Wiadomość dnia

Jutro poznamy przyszłość Marek

Medialna wrzawa. Tak w skrócie można określić to co wydarzyło się po ujawnieniu informacji, że pierwszy test antydopingowy Kornelii Marek wypadł pozytywnie. Marek studiuje w katowickiej Akademii Wychowania Fizycznego. Rektor uczelni profesor Zbigniew Waśkiewicz mówi, że trzeba poczekać jeszcze na wyniki próbki B. jednak podkreśla, że erytropoetyny w skrócie EPO nie da się zażyć nieświadomie. – Taki środek się nie dostaje do organizmu przez przypadek, bo to nie jest jakaś tabletka, jakiś napój, który można przez przypadek połknąć, czy wypić na trasie. Kornelia Marek karierę zaczynała w Marklowicach. I to właśnie tych, którzy pomagali stawiać jej pierwsze sportowe kroki, informacja o dopingu dotknęła najbardziej. – Kornelia jest bardzo pracowitą dziewczyną. Bardzo długo pracowała na takie wyniki i nie wierzę w to, że ona coś świadomie zażywała – zaznacza Aleksandra Pustołka, pierwsza trenerka Kornelii Marek.

Marek na igrzyskach olimpijskich w Vancouver uzyskała najlepszy wynik w karierze – jedenaste miejsce w biegu na trzydzieści kilometrów. Według profesora Stanisława Poprzęckiego z Zakładu Biochemii katowickiego AWF-u, właśnie dopingi mógł w tym sukcesie pomóc. – Zwiększamy wówczas dowóz tlenu do pracujących mięśni i zawodnik wtedy o 1, 2, 3 procent podwyższa swój wynik sportowy.

– Nie ferujmy na razie wyroków – apeluje Apoloniusz Tajner, prezes Polskiego Związku Narciarskiego i obiecuje, że do tematu sam wkrótce wróci. – Po dwunastym, wtedy będzie znany faktyczny wynik próbki B, ponieważ to będzie ostatecznie świadczyło o tym czy rzeczywiście tam nie zaszła jakaś pomyłka, a tego nigdy wykluczyć nie można. Chociaż rzadko zdarza się żeby się to nie potwierdzało.

I mimo, że sama biegaczka zaprzecza, że cokolwiek świadomie zażywała, to nawet w jej rodzinnej miejscowości, nie wszyscy wierzą w jej niewinność. – Nie słyszałam, żeby testy były właściwie mylące i wskazywały na jakieś błędy, ewentualnie jakieś podmienianie próbek. Myślę, że to jest możliwe, ale w filmach – uważa Katarzyna Mak, mieszkanka Marklowic.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Historia z dopingiem filmem nie jest. Marek i jej kibice wierzą jednak, że zakończy się happy endem.

Sama Kornelia Marek zapewnia, że nie stosowała środków dopingujących podczas Igrzysk Olimpijskich w Vancouver. Zawodniczka wierzy, że badania próbki B oczyszczą ją z podejrzeń.

Reprezentantka Polski jest wyraźnie poruszona podejrzeniami jakie na nią padły.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button