Zawiercianie nie chcą niebezpiecznych odpadów w pobliżu swoich domów

Jak twierdzą mieszkańcy na nielegalne wysypisko w Zawierciu odpady zwożone są w ogromnych ilościach. – Jest to z góry zrzucane, trzydzieści metrów spychane i przysypywane cienką warstwą ziemi. I następna warstwa, i znowu przysypywane cienką warstwą ziemi – mówi Paweł Kaziród, mieszkaniec Zawiercia. Według nich kursujące na wysypisko samochody prawdopodobnie wyładowane są szkodliwymi substancjami.
– Zwożone są tutaj odpady z oczyszczalni ścieków. Bywają takie dni, że jest to dziesięć, dwadzieścia, trzydzieści samochodów o ładowności co najmniej 25 ton – stwierdza Sławomir Kaziród, mieszkaniec Zawiercia.
Co obecnie jest składowane na wysypisku? Na razie nie wiadomo. Po zgłoszeniach mieszkańców prokuratura zajęła się sprawą odpadów, które mimo zakazów nadal tu trafiają. – Na ten moment trwa zbieranie dokumentacji dotyczącej. materiałów, które trafiły na teren rekultywowany, a w dalszej kolejności pojawi się konieczność oceny przez biegłych, co do ich niebezpieczeństwa dla środowiska – wyjaśnia Piotr Janoska z zawierciańskiej prokuratury.
Już wiadomo, że takie na pewno były. Poza rozpuszczalnikami i lakierami na wysypisko trafiał również fluorek wapnia – bardzo niebezpieczny dla zdrowia i życia. – Badania wód podziemnych wykonanych w styczniu nie wykazały jeszcze wpływu odpadów na środowisko, co nie oznacza, że takiego potencjalnego zagrożenia nie ma. Migracja zanieczyszczeń może trwać nawet kilka lat – przyznaje Maciej Zięba z Wojewódzkiego Inspektoratu Ochrony Środowiska w Częstochowie.
– Ludzie słabną, bo czuć odór azotu, amoniaku. Ludzie się krztuszą. Boimy się o własne dzieci – mówi Paweł Kaziród. I mają już dość. Wysypisko znajduje się zaledwie kilkaset metrów od ich domów. Mieszkańcy od lat o problemie informują wszystkie służby. Na razie bezskutecznie. Wcześniej prosili również firmę, która jest właścicielem terenu, aby w sprawie odpadów w końcu zainterweniowała. – Odpady znalazły się na terenie, ponieważ zostały dowiezione jako kompozyt. Nie jako odpad tylko jako kompozyt, który można traktować tak jakby pan piasek dowiózł na własną działkę – tłumaczy Mirosław Kostrzewa, prezes Eko Harpoon Technologie Ekologiczne.
Za niewłaściwe korzystanie nawet z własnej działki zazwyczaj czekają kary. Dlatego nieudolnie w sprawie interweniuje również miasto, wydając decyzję o usunięciu odpadów przez administratora. – Bywa tak, że do niektórych kwestii sąd administracyjny czy samorządowe kolegium odwoławcze się przychyla i następuje ponowne rozpatrzenie decyzji. Uzupełniamy braki i wydajemy kolejną decyzję, która tych wad nie ma – oświadcza Mirosław Mazur, prezydent Zawiercia. I tak od dwóch lat…