Kategorie

Co dalej z Kornelią Marek?

Nie mam sobie nic do zarzucenia i wierzę, że wszystko wyjdzie po próbce B – mówiła po pierwszym badaniu Kornelia Marek. Wyszło. Kornelia Marek była na dopingu. Badania drugiej próbki potwierdziły, że w jej krwi była erytropoetyna – środek polepszający wydolność organizmu. – Zwiększamy w ten sposób dowóz tlenu do pracujących mięśni i zawodnik o 1,2,3% podwyższa swój wynik sportowy – wyjaśnia działanie prof. Stanisław Poprzęcki, Zakład Biochemii AWF w Katowicach. To był najlepszy wynik Kornelii Marek. Jedenaste miejsce na Olimpiadzie. Życiowy sukces, który zmienił się w życiową porażkę.

Biegaczka przyznała, że brała zastrzyki, ale nie wiedziała, że były w nich niedozwolone środki. Jej trenerzy i inni członkowie ekipy też kategorycznie zaprzeczają. – Póki co są oświadczenia. Zawodniczka mówi, że niczego niedozwolonego nie brała, opiekunowie mówią, że niczego nie podawali. To kto? Bocian, jaskółki, krasnoludki przywieźli tę erytropoetynę? – pyta Piotr Nurowski, prezes PKOl.

Aleksandra Pustołka, pierwsza trenerka Kornelii Marek, w winę swojej byłej podopiecznej nie wierzy i podkreśla, że Kornelia została teraz pozostawiona sama sobie. – Konsekwencje ponosi zawodnik i wszyscy o tym wiemy, że zawodnik jest najbardziej winny, a czy tak do końca jest ten zawodnik winny, to tak nikt nie powie. O niewinności Marek, mówią też jej sąsiedzi. Trudno im uwierzyć, że po zajściu tak daleko, można posunąć się do takiego kroku. – Dla osoby takiej z Marklowic zdobyć marzenie swoje i praktycznie cele. Być na Olimpiadzie i żeby pójść w takim kierunku? Żeby świadomie doping zażyć? – uważa Janusz Stencel, sąsiad Kornelii Marek.

Teraz już wiadomo, że pozytywny wynik badania próbki B, jest dla biegaczki sportowym wyrokiem. – Jej kariera na pewno stanie w miejscu, bo zostanie zdyskwalifikowana. Zostanie usunięta z jakichkolwiek przygotowań finansowanych przez PKOl. To jest konsekwencja i kara za doping. Obojętnie czy zostanie wyjaśniona kwestia jej świadomego udziału, czy nieświadomego – tłumaczy Zbigniew Waśkiewicz, rektor AWF-U Katowice.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Wydaje się że dyskwalifikacja nie będzie znaczyła dla Kornelii Marek tak wiele, jak to, że jej nazwisko już na zawsze będzie się kojarzyło z nieczystą grą.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button