USA/ Reforma ochrony zdrowia

Reforma, która ma kosztować bilion dolarów, jest jednym z kluczowych pomysłów wyborczych Obamy i największą od lat próbą ingerencji rządu w funkcjonujący generalnie na zasadach wolnego rynku system ochrony zdrowia. Projekt zakłada między innymi blokowanie przez rząd podwyżek stawek ubezpieczeń, z czym nie zgadzają się firmy ubezpieczeniowe. By dopilnować uchwalenia nowego prawa, prezydent dwukrotnie przekładał podróż do Azji.
Całej reformie stanowczo sprzeciwia się Partia Republikańska, która dysponuje 40 mandatami w Senacie, co pozwala na zablokowanie reformy w ramach obstrukcji parlamentarnej. W tej sytuacji demokraci zamierzają się uciec do sztuczki parlamentarnej i przeforsować ustawę w drodze połączenia ustaw. Taką metodę krytykują zarówno opozycja jak i komentatorzy, gdyż procedura ta, choć pozwala przegłosować projekt przy zwykłej większości 51 głosów, narusza dobry obyczaj. Dotychczas przyjmowano w ten sposób w zasadzie tylko ustawy budżetowe.
Projekt budzi kontrowersje również na poziomie stanów. W położonym na północnym zachodzie Idaho wszedł właśnie w życie Akt Wolności Zdrowia. Zgodnie z nim każdy prokurator generalny w tym stanie będzie musiał zaskarżyć rząd w Waszyngtonie w razie przyjęcia reformy popieranej przez Baracka Obamę. Niewykluczone, że w ślady Idaho pójdzie kilkadziesiąt innych stanów.