Miasto pomoże Gieksie

Powiedzenie: patrzeć władzy na ręce nabrało dzisiaj w Katowicach bardzo realnych kształtów. Mobilizacja kibiców GKS-u nie może jednak dziwić, bo katowicki klub znalazł się na krawędzi. – Sytuacja nasza jest naprawdę tragiczna, gdyż nie mamy płynności finansowej – oświadcza Jacek Pluta, wiceprezes GKS Katowice. To od dłuższego czasu żadna nowość. Według nieoficjalnych informacji klub ma ponad 3 miliony złotych długu i żadnych szans na znalezienie sponsora. Tego ma pomóc szukać miasto, które najpierw wprowadzi do Gieksy kuratora, gdyż trzeba dokładnie zbadać sytuację finansową. Ma to zrobić prawnik Wojciech Cygan. To właśnie syn byłego wiceszefa śląskiej policji, a obecnie naczelnika wydziału zarządzania kryzysowego katowickiego urzędu, już niedługo zacznie robić porządki w klubie przy ul. Bukowej. – Myślę, że jestem w stanie podołać temu zadaniu. Obiecuję, że zrobię wszystko, żeby przez te kilka tygodni, które są teraz najważniejsze zrobić wszystko, żeby ten klub GKS funkcjonował jak najlepiej – deklaruje Wojciech Cygan.
Pytanie tylko co dalej? Na razie miasto nie chce zdradzać swojego pomysłu na finansowo-prawne funkcjonowanie klubu. Wstępna koncepcja już jednak jest. – Klub piłkarski powinien się opierać nie głównie o samorząd, ale przede wszystkim o sponsorów i myślę, że w Katowicach można takich znaleźć – uważa Waldemar Bojarun, rzecznik UM w Katowicach. Tyle, że od kilku lat nie bardzo się to udaje. Udało się za to w Zabrzu. Kiedy Górnik był w równie tragicznej sytuacji jak GKS dzisiaj, miasto przejęło 80 procent udziałów w zarządzającej nim spółce akcyjnej. – To okazało się kluczowe, ponieważ poszukiwanie partnera prywatnego było możliwe tylko i wyłącznie wówczas kiedy partner prywatny mógł rozmawiać z miastem – wspomina Krzysztof Lewandowski, wiceprezydent Zabrza.
Nie tylko rozmawiał, ale i się dogadał. Teraz 80 procent udziałów ma firma Allianz i zależne od niej spółki. Jak mówi prezes Górnika Łukasz Mazur, właśnie tak powinien funkcjonować profesjonalny klub. – Klub piłkarski rządzi się swoimi prawami. Powinien sam dbać o siebie, w pewnym stopniu szukać sponsorów, mieć prywatnego właściciela. Miasto ma inne cele niż utrzymywanie zawodowego klubu piłkarskiego. I wygląda na to, że w Katowicach myślą podobnie. – Spółkę, której głównym udziałowcem powinien być inwestor strategiczny – zaznacza Piotr Uszok, prezydent Katowic.
A kiedy w końcu takowy się znajdzie, to takimi dyskusjami jak ta na dzisiejszej sesji, nikt nie będzie się zajmował: – Sprawą podstawową mojego działania jest to, żeby klub GKS grał w pierwszej lidze – stwierdził Piotr Uszok.
– Celem pana prezydenta jest to, żeby GKS grał w pierwszej lidze, a moim w Ekstraklasie – ripostuje Marek Szczerbowski, radny SLD. – Oczywiście mówiąc o pierwszej lidze mam na myśli ten rok – wyjaśnił prezydent Katowic.
Rok, który w prawie pięćdziesięcioletniej historii GKS-u siłą rzeczy będzie rokiem przełomu.