Korupcja znowu w Świętochłowicach?

– Kampania zaczyna się prezydencka i coś trzeba pomóc. Ja mu podziękowałem… do widzenia – wspomina Zdzisław Jaźwiec, wiceprezes zarządu firmy Retmar. Taką propozycję mieli usłyszeć przedsiębiorcy od byłego dyrektora świętochłowickiego szpitala. Wczoraj po południu pojawili się z oficjalna skargą na posiedzeniu komisji rewizyjnej Rady Miejskiej w Świętochłowicach. – Padło jedno nazwisko w trakcie komisji, iż był to pan N. Z tego co wiem, jest taka osoba w spółce gminnej, która jest prawdopodobnie specjalistą do spraw hałd – oznajmia Zbigniew Mośko, świętochłowicki radny. I tak też przedsiębiorcom się przedstawił. Z nami o rzekomej propozycji korupcyjnej składanej przez niego nie chciał rozmawiać.
Sprawa rozbija się o hałdę, którą jeszcze do grudnia ubiegłego roku dzierżawiła firma Retmar. – Mi się wydaje, że nie dałem, to wypowiedzenie dostałem. Tak uważam – stwierdza Zdzisław Jaźwiec, wiceprezes zarządu firmy Retmar. Wiceprezydent Świętochłowic Czesław Chrószcz zapewnia jednak, że rzekoma propozycja korupcyjna z rozwiązaniem umowy nie ma nic wspólnego. – Niezgodnie z umową była eksploatowana hałda i nie został dochowany termin jej eksploatacji. Koniec 2009 hałda powinna być wyeksploatowana. Firma nie zwróciła się do nas o to, że tego nie wykona. Firma nie poinformowała nas, że de facto nic nie zrekultywowała. To są rzeczy niedopuszczalne.
Retmar za niedopuszczalne uważa skutki wygaśnięcia umowy dzierżawy. – To, co się stało w wyniku wypowiedzenia tej umowy naraziło nas przede wszystkim na utratę bardzo dobrej ekipy pracowniczej – mówi Zdzisław Zemczak, członek zarządu firmy Retmar. I jak szacują przedsiębiorcy na sięgające 3 milionów złotych straty. – Z naszej strony były prowadzone próby porozumienia się z władzami Świętochłowic, ale napotykaliśmy mur, opór. To brak czasu przez pana prezydenta, to wyjazd pana wiceprezydenta – dodaje Zdzisław Zemczak. Urzędnicy zapewniają, że to firma nie dopełniła wszystkich formalności, które pozwoliłyby na ponowne podpisanie umowy. – Miasto chciało nawet już w tym terminie wypowiedzenia przystąpić do tych procedur, ale nie było takiej możliwości, ponieważ de facto nie mieliśmy powierzchni.
Jak tłumaczy urząd firma nie rozliczyła się z tego ile terenu zrekultywowała, choć miała taki obowiązek. Obowiązek nieco inny stał się udziałem przewodniczącego Rady Miejskiej, Andrzeja Szatona. – Powiadomiłem odpowiednie organy, które mam nadzieję sprawą się już zajęły. Ale to nie jedyny problem z hałdą w tle. – W tej hałdzie są wszystkie związki chemiczne chyba tylko możliwe i gmina z tymi związkami, z tym materiałem niekorzystnym zostaje cały czas – stwierdza Andrzej Szaton.
Z materiałem, ale śledczym do zbadania zostaną też organy ścigania. Jak udało się nam nieoficjalnie ustalić, jutro odbędą się pierwsze przesłuchania w tej sprawie.