RegionWiadomość dnia

Dwa lata TVS-u

Widzowie zamienili się dziś rolami ze swoimi ulubionymi prezenterami. Telewizja od kuchni szczególnie spodobała się najmłodszym zwiedzającym. – Duży stół, czerwone fotele, mnóstwo świateł – opisuje Mikołaj Czarnota, mieszkaniec Katowic. Stacja nie miała przed widzami tajemnic. Zajrzeć mogli wszędzie: do reżyserki, newsroomu, aż po studio. – Ja myślałam, że to będzie dużo mniejsze – mówi Urszula Szmigiel, mieszkanka Piekar Śląskich

Ja pamiętam tu bardzo kiepskiej jakości kino na sztywnych krzesełkach – dodaje Edward Kimel, mieszkaniec Katowic.

Ale to już przeszłość. Widzowie mieli okazję poznać te osoby, które zwykle nie pokazują się na szklanym ekranie. Należą do nich między innymi montażyści na przykład Maciek i Szymon. Tych dwóch kamery unika jak diabeł święconej wody. Na pierwszy rzut oka nieśmiałe chłopaki, ale pozory mylą. Pewność siebie montażystów może zaskoczyć. Ci bowiem nie grzeszą skromnością. – Jestem cudotwórcą. Dzięki mnie te programy w ogóle lecą w tej telewizji, bez montażysty nie ma programu – zaznacza Szymon Kania, montażysta. Jednak głosu w dyskusji zażądał operator, ale tym razem po drugiej stronie kamery. Tak na marginesie nazywamy to parciem na szkło. Oddajmy głos Rafałowi Górczyńskiemu. – Żeby to dobrze wyglądało, żeby… no dobra zakręciłem się.

Nie mniej problemów z wypowiedzią przed kamerą miała Kasia, nasza koleżanka z charakteryzatorni, która liczyła na pomoc dziennikarza Macieja Wąsowicza. Trema dopadła też najodważniejszych pracowników naszej stacji. Pan Karol zwykle stoi na straży naszego bezpieczeństwa. A jednak okazał się dziś bezbronny. Kamera zadziałała na niego jak paralizator. Cały dzień ukrywał się przed nami w spiżarni. Tylko nielicznym zwiedzającym udało się poznać ikonę naszej telewizji. Pan Karol nie był skory do rozmów.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tego oporu nie udało się złamać. Ale za to u dźwiękowców witano nas z uśmiechem na twarzy. To najbardziej uczuciowi pracownicy w stacji. W ich fachu liczy się bowiem wrażliwy dotyk i czułe ucho. To ich najchętniej odwiedzali dziś nasi widzowie. – Parę potencjometrów, którymi tutaj sobie macham góra dół i to wszystko. To jest moja praca – wyjaśnia Tomasz Broniszewski, realizator dźwięku. Szumnie nazywana realizacją dźwięku. Ale żeby Ci wszyscy ludzie wiedzieli gdzie jest ich miejsce, co mają robić i o której godzinie, potrzebna jest kierowniczka produkcji. Uśmiechnięta, ale bezwzględna. Anna Kuś swoimi decyzjami nieraz wyrządza ludziom krzywdę. – Krzywdę permanentną, co tydzień w każdy piątek jak rozdaje grafiki.

I to wszystko po to, by program był atrakcyjny, a widzów przybywało, nie tylko przed ekranem i nie tylko od święta.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button