Wspomnienia o Lechu Kaczyńskim

Prezydenta Rzeczypospolitej żegnają wszyscy. Ale wśród tłumów są tacy, dla których takie momenty są wyjątkowo trudne. Tak jak dla Kazimierza Szczawińskiego, który dziś wraz z innymi górnikami wyjechał do Warszawy. On i jego rodzina nadal wspominają wspólny obiad z Lechem Kaczyńskim. – Syn 20-letni nie zajmował się nigdy polityką, właściwie do dziś dnia się nie zajmuje. Po tym obiedzie, po tych czterdziestu paru minutach syn przekonał do Prezydenta. To był bardzo bezpośredni człowiek, ciepły.
Lech Kaczyński – człowiek, który na Śląsku bywał często. Na stałe zapisał się na przykład w pamięci studentów, których odwiedził w marcu ubiegłego roku. – Na spotkaniu wspominał swoje lata na uczelni, podszedł jak pracownik naukowy do takiego spotkania i myślę, że wrażenie pozostawił bardzo dobre – wspomina Jacek Szymik-Kozaczko, przewodniczący Samorządu Studenckiego Uniwersytetu Śląskiego.
Podobnie jak w katowickiej Izbie Rzemieślniczej. – Telewizja, radio, media nie oddają duszy człowieka, jego wrażliwości, jego bezpośredniości, jego poczucia humoru. Taki właśnie był prezydent. Całkiem inny był w takim normalnym, spokojnym spotkaniu – stwierdza Jan Klimek, prezes Izby Rzemieślniczej w Katowicach.
O spokojne spotkania w życiu głowy państwa bywało trudno. Ale nawet w takim tłumie – Lech Kaczyński potrafił zobaczyć człowieka.
Nie tylko naukowe, ale i kulinarne oblicze Katowic przypadło Prezydentowi do gustu. – Było dużo gości, z którymi Pan Prezydent tutaj rozmawiał, więc mówiliśmy, że już za trzecim razem będziemy starać się przynajmniej zdjęcie pamiątkowe sobie zrobić, niestety już nie dojdzie do tego – mówi Danuta Burkat, szefowa kuchni w restauracji “Pod Lipami”.
To, że Lech Kaczyński bywał na Śląsku często świadczy o szacunku dla tych, którzy dziś jemu oddają ostatnią cześć. – To były bardziej sygnały tego, że prezydent jest zainteresowany tym regionem, docenia ludzi, którzy starają się wpływać na jego jak najlepsze funkcjonowanie – informuje doktor Bogdan Pliszka, politolog.
Ludzi, którzy teraz, gdy go zabrakło, często nie wiedzą, jak potoczą się sprawy, o które zabiegali razem z nim. – Byliśmy w fazie dalszego uhonorowania osób, które w stanie wojennym dotykały tych chwil, kiedy większość swojego czasu spędzili w więzieniach. Proces ten został przerwany. Nie wiemy na jak długo – mówi Stanisław Płatek, kustosz Muzeum Pamięci Kopalni Wujek, przywódca strajku.
Choć w Pałacu Prezydenckim nowa głowa państwa, pojawi się za dwa miesiące, pamięć o tragicznie zmarłym prezydencie na Śląsku nie zgaśnie.