Bytom/ Udręczeni przez kanalizację

Nawet górski rower nie pomoże na przeszkody w dzielnicy Karb. Ale wyprawa samochodem wymaga jeszcze większej determinacji. Remont kanalizacji w bytomskiej dzielnicy Karb zdaje się nie mieć końca.
– Ściany pękają, bo to jest nienormalne. To trwa już ponad rok! – skarży się Katarzyna Nowicka, mieszkanka ulicy Technicznej.
Bez drogi dojazdowej, bez możliwości przyjazdu karetki. Mieszkańcy osiedla tracą już cierpliwość. Na ośmiomiesięczne sąsiedztwo koparek i robotników byli przygotowani, ale na półtoraroczne już nie.
Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne – odpowiedzialne za inwestycję, przyznaje, że remont kanalizacji znacznie się przeciąga, ale nie jest tym opóźnieniom winne. – To jest teren najbardziej aktywny górniczo, półtora roku temu było duże tąpnięcie, to sprawiło, że musieliśmy przeprojektować całą inwestycję – tłumaczy Agnieszka Klich z Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego.
I z tego powodu kilka ulic to wciąż jedna wielka dziura w ziemi. – Błoto jest zwłaszcza gdy pada deszcz, nie można przejść, nawet nie zabezpieczą, nie zrobią żadnego przejścia – żali się jedna z mieszkanek osiedla Karb.
W tej sprawie mieszkańcy interweniowali u strażników miejskich, którzy bacznie przyglądają się temu, jak zabezpieczone są prace remontowe. Ale strażnicy – jak mówią – mogą niewiele. – W kwestiach dotyczących już korzystania z czyjejś posesji, z drogi koniecznej, to sprawa, która niestety wykracza poza nasze kompetencje – wyjaśnia Bartłomiej Nowakowski ze Straży Miejskiej w Bytomiu.
Wieczny remont wykracza poza ramy wyobraźni udręczonych mieszkańców. – Jak długo mamy czekać na zakończenie tych prac, niech ktoś nam w końcu na to odpowie? – mówi Katarzyna Nowicka, mieszkanka ulicy Technicznej.
– Do końca maja chcemy to wszystko zrobić. Mieszkańcom się nie dziwię, jest bałagan, jest błoto, jest kurz, a oni muszą z tym żyć – informuje Agnieszka Klich.
I uzbroić się w cierpliwość i wiarę, że po tych zapowiedziach w końcu uda się pokonać remontowe przeszkody.