Region

Kobiety na ''polibudę''

Dziś na Politechnice przyszłe studentki mogły dotknąć dosłownie wszystkiego. Zwłaszcza, że dziewczyny ani kierunków ścisłych, ani rywalizacji z chłopakami się nie boją. – Trzeba po prostu chcieć to wygrać i nie można się od razu na starcie tak się dystansować, tylko trzeba do przodu. Nie można według tych stereotypów działać i trzeba być otwartym – zaznacza Anna Sobeczko, która chce studiować na politechnice. A że otwartość politechniki w przypadku pań graniczy wręcz z pożądaniem, płeć piękną uczelnia przyciąga jak może. – Panie są bardzo chwalone za rzetelność, za sumienność, za dokładność. Nasi wykładowcy są bardzo zadowoleni właśnie ze studentek, które bardzo chwalą. Natomiast to jest też okazja dla tych pań – wyjaśnia Paweł Doś, rzecznik prasowy Politechniki Śląskiej.

I to wbrew temu, co mówią złośliwi nie do zdobycia łatwej popularności na męskiej przecież uczelni. Ba – tej kalumnii zaprzeczają nawet sami panowie, choć o swoje koleżanki walczą jak lwy. – Jeszcze nie znalazłem żony, więc pewnie żadna mnie nie szukała, ale trudno powiedzieć. Uważam, że to też kolejny mit i stereotyp. Na pewno zdarzają się jednostki, którym się udaje znaleźć męża, ale myślę, że zdecydowanej większości jednak nie – mówi Franciszek Bińczyk, student V roku Politechniki Śląskiej. Za to sporej części udaje się albo znaleźć wymarzoną pracę, albo zostać na uczelni. – Panie wiadomo wpływają na atmosferę w pokojach, na zajęciach. Wszędzie gdzie są sami panowie, myślę, że ten delikatny nieporządek, męska twórczość gdzieś tam wychodzi. Natomiast tam, gdzie się pojawiają panie, pojawia się od razu porządek – uważa dr inż. Damian Gąsiorek, Politechnika Śląska.

Ładne kwiatki – śmieją się wykładowczynie. I podkreślają, że komplementy ich nie wzruszają. Przynajmniej nie w pracy. – My na przykład jako kobiety wykładowcy nie dajemy szansy, żeby ktoś gdzieś tam robił maślane oczy i próbowała fuksem po prostu prześlizgnąć się pomiędzy tematami. To oni wiedzą, że nie ma tutaj w ogóle takiej płaszczyzny, w związku z czym traktuje się wszystkich równo – podkreśla dr Anna Szewczenko, wykładowca na Wydziale Architektury. Ale z drugiej strony panie dopiero rozpoczynające naukową karierę wiedzą co robić, żeby wykorzystać wrodzoną słodycz. – Są na pewno wykładowcy, którzy zwracają na to uwagę. Zawsze każda dziewczyna ma swoje sposoby na pokokietowanie i mi się wydaje, że to każdy naturalnie i indywidualnie wie. I to wychodzi najlepiej – oznajmia Ula Hoffman, studentka IV roku architektury na Politechnice Śl.

Naturalnie i indywidualnie dziewczyny na politechnikę ciągną. I choć tytuł inżyniera z damską końcówką jest praktycznie niestosowany, marzy o nim coraz więcej z kobiet.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button