RegionWiadomość dnia

Pszczyna/ Bezowocny projekt ulic

Ulica jest, ale tak jakby jej nie było. Bo choć Brzoskwiniowa jest na mapie to jej pokonanie często bywa bardzo trudne.

Najlepiej o tym wiedzą ci, którzy tutaj mieszkają. Ale najgorzej – jak przekonuje Edward Jureczko – jest na Brzoskwiniowej i Morelowej po opadach deszczu. – Całe auto jest obłocone, podjazd jest obłocony. Do kościoła jak chodzimy to w gumowcach i na rogu wystawiamy te gumowce i ubieramy buty, żeby wyjść normalnie jak człowiek.

Ci, którzy postanowili tutaj wybudować dom, byli zapewniani przez gminę, że droga powstanie. Aby przyśpieszyć jej budowę, sami wzięli sprawy w swoje ręce i złożyli się na jej projekt. Projekt za prawie 10 tysięcy złotych, który burmistrz przyjął z entuzjazmem.

Super, fajnie, że tam jakaś inicjatywa, że projekt chcecie zrobić. Burmistrz był zachwycony. A teraz po prostu dochodzi do tego, że traktuje nas jak natrętów – skarży się Jan Giel, mieszkaniec ul. Brzoskwiniowej.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Na takie drogi jak ta, jak tłumaczy Andrzej Mańka z Rady Miejskiej w Pszczynie, w budżecie miasta nie ma po prostu pieniędzy. – Takich dróg jak te, o których mówimy jest wiele. Jest ich około 80-ciu, 90-ciu, które wymagają kompleksowej naprawy. Jest to droga, która nie jest drogą zbiorczą. A te wymagają przede wszystkim priorytetowych działań.

Dlatego jak na razie miejscy urzędnicy żadnych działań nie podjęli. Przez co przygotowany projekt budowy ulicy stracił swoją moc i musi zostać uzupełniony. Teraz nadzieją dla tego osiedla mogą być składane obietnice. Niestety nie przed kamerą.

Burmistrz uwzględnia tę drogę jako działanie wieloletnie do realizacji najwcześniej w 2011 roku. Jeżeli Rada Miejska wyrazi na to zgodę, wówczas Wydział Gospodarki Komunalnej uzupełni braki w projekcie i wyda pozwolenie na przebudowę drogi – czytamy na stronie Urzędu Miasta Pszczyna.

To obietnica, zdaniem mieszkańców bez pokrycia. Bo stosy korespondencji i spotkania z burmistrzem na razie nie przynoszą jakichkolwiek efektów.

Najpierw nam się obiecuje, a kiedy doprowadzamy sprawę prawie do finału traktuje się nas trochę niepoważnie – stwierdza Anna Hat-Hassa ze Społecznego Komitetu Budowy Drogi.

Poważna batalia o taką lokalną drogę, najczęściej z góry skazana jest na przegraną. Co do tego, nie mają wątpliwości eksperci.

Jest to dzieło, w którym musi mieszkaniec, czy ten zainteresowany partycypować. I to jest wiadomość może przykra, ale prawdziwa. Tak się utarła już praktyka – informuje prof. Kazimierz Kłosek z Politechniki Śląskiej w Gliwicach.

W praktyce na ulicę Brzoskwiniową i Morelową może trafić każdy. Ale prawdziwa droga, to na razie tylko teoria i projekt.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button