Komorowski złożył prawdziwe oświadczenie lustracyjne
Sąd Okręgowy w Warszawie sprawdzał zgodność z prawdą oświadczenia lustracyjnego kandydata Platformy Obywatelskiej. Był to pierwszy proces lustracyjny w obecnej kampanii wyborczej.
W czasie rozprawy Bronisław Komorowski powiedział, sam fakt, iż takie procesy są konieczne – jest w jego ocenie smutny. Zwrócił uwagę, że powinniśmy mieć świadomość, że to zły polski los i – jak się wyraził – “paskudna przeszłość okresu komunistycznego” ciążą do dziś na polskiej demokracji. Marszałek Komorowski przypomniał, ze sam nigdy nie starał się o poznanie zawartości swojej teczki w IPN.
Ordynacja wyborcza przewiduje, że kandydaci na urząd prezydenta są lustrowani przez sądy okręgowe właściwe dla miejsc ich zamieszkania. Każdy z kandydatów musiał wypełnić dostarczone mu przez Państwową Komisję Wyborczą oświadczenie lustracyjne, które dotyczy jego związków ze służbami specjalnymi PRL. W przypadku jeśli kandydat skłamie, sąd może skazać go nawet na 10-letni zakaz ubiegania się o urząd prezydencki.
W kwietniu ubiegłego roku pion lustracyjny IPN uznał prawdziwość oświadczenia Bronisława Komorowskiego, który napisał, że nie był agentem. Zgodnie z informacją dostępną w Instytucie, Komorowski w latach 70. i 80. był inwigilowany jako działacz opozycyjny.