Kategorie

Górnik Zabrze stawia na polskich zawodników

Nowych transferów, które mają przywrócić klubowi blask, w Górniku Zabrze nie brakuje. – Chcę budować Górnika opierając na zawodnikach, którzy pochodzą z tego regionu pochodzą. Jeżeli się nie uda, to z troszeczkę dalszych okolic, ale z Polski – mówi Tomasz Wałdoch, dyrektor sportowy Górnika Zabrze.

Mimo to w polskiej lidze nie brakuje też obcokrajowców. Najwięcej piłkarzy z zagranicy ma w kadrze warszawska Legia oraz mistrz Polski – Lech Poznań. Na drugim biegunie jest Cracovia, Ruch Chorzów i GKS Bełchatów.

W kadrze Górnika pozostał już tylko jeden obcokrajowiec, który i tak nie zawsze rozpoczyna mecz od pierwszej minuty. – I to będzie jedynak – zaznacza prezes Górnika Łukasz Mazur, który w przypadku transferów, posługuje się słynną już opinią reprezentacyjnego selekcjonera Franciszka Smudy. – Jeśli mamy ściągać zawodnika z zagranicy, to ściągajmy tylko takiego, który jest lepszy i tańszy od Polaka, bo ściąganie lepszego i dużo droższego czy troszkę lepszego, to to trzeba po prostu wyliczyć. My mamy podejście racjonalne – wyjaśnia Mazur.

Czy rzeczywiście jest to podejście racjonalne, okaże się w nadchodzącym sezonie. Na pewno jednak innowacyjne. Bo historia polskiej piłki zna już przypadki obcokrajowców, którzy np. nie wracali z urlopów, bądź spóźniali się o kilka dni.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Dla byłego piłkarza Wisły Kraków, a obecnie Górnika – Mariusza Jopa, który grał w drużynie z wieloma obcokrajowcami, liczy się jednak nie narodowość, a charakter i podejście do pracy. – Są również Polacy, którzy się spóźniają czy też bardzo sumienni Afrykanie, czy piłkarze z Ameryki Południowej. I tutaj trudno o takie sklasyfikowanie, że ci są fajni, a tamci nie – stwierdza piłkarz.

Jednak nie o fajność czy jej brak tutaj chodzi, podkreślają piłkarscy menadżerowie. W Górniku grał już i Japończyk, i Argentyńczyk. I nie jest powiedziane, że obcokrajowcy za jakiś czas na Roosevelta nie powrócą. – To założenie jest na jeden sezon. Później, kiedy Wałdoch rozbuduje sieć skautingową z pewnością będzie też rozważana Słowacja czy Czechy, przecież z Ostrawy do Zabrza jest rzut beretem – wyjaśnia Paweł Zimończyk, menedżer piłkarski.

I mimo, że to niecałe sto kilometrów, to jednak wszystko na to wskazuje, że zagraniczni piłkarze do kadry zabrzańskiego Górnika będą musieli przebyć znacznie dłuższą drogę.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button