“Wybory prezydenckie to nie jest nasza specjalność”
Wicepremier w swoim sztabie wyborczym powiedział, że ta kampania była bardzo trudna, a wybory prezydenckie nie są mocną stroną PSL. Pawlak dodał jednocześnie, że wielu kandydatów przyjęło hasło “dialog i porozumienie” co od lat jest tożsamością lidera PSL. “To jest na pewno wewnętrzna satysfakcja dla mnie” – powiedział Pawlak.
Wicepremier zadeklarował, że będzie chciał rozmawiać o prezydenturze i ważnych dla Polski sprawach z marszałkiem Bronisławem Komorowskim i prezesem PiS Jarosławem Kaczyńskim. Dopiero po rozmowach z obu kandydatami podejmie decyzję na kogo oddać głos w drugiej trze wyborów.
Nie wszyscy w PSL byli tak powściągliwi, jak wicepremier Waldemar Pawlak. Szef klubu parlamentarnego Ludowców Stanisław Żelichowski już dziś powiedział, że będzie głosował na marszałka Komorowskiego. Według Żelichowskiego wygrana Jarosława Kaczyńskiego będzie oznaczać wieczny konflikt, a Bronisław Komorowski gwarantuje “spokój” na scenie politycznej.
Inni czołowi politycy PSL nie chcieli na razie dyskutować o drugiej turze. Minister rolnictwa Marek Sawicki skupił się na analizie tego, co zostało źle zrobione w czasie kampanii. Jego zdaniem w Polskim Stronnictwie Ludowym “szwankuje” marketing polityczny. “Mamy dobry towar a nie potrafimy go dobrze sprzedać” – mówił w rozmowie z IAR Sawicki.
Minister rolnictwa dodał jednocześnie, że lider PSL ma nadal dobrą pozycję w partii. W podobnym tonie wypowiadał się Jarosław Kalinowski. Pięć lat temu w wyborach prezydenckich uzyskał podobny wyniki, jak obecnie Waldemar Pawlak. Według Kalinowskiego ludzie już na starcie zdecydowali, że poprą tych kandydatów, którzy mają szanse na wygraną. “Ta polaryzacja gniecie wszystko inne” – powiedział Kalinowski.
Wszyscy pytani przez IAR politycy PSL zgodzili się, że słaby wyniki ich lidera to po części efekt wyjątkowo trudnej kampanii wyborczej.
Niektórzy dodawali też, że Ludowcy w takich wyborach zawsze tracą w miastach. Zupełnie inaczej wygląda pozycja PSL, kiedy odbywają się wybory samorządowe – tłumaczyła minister pracy Jolanta Fedak.
