MŚ: Francuzi wrócili do kraju
Reprezentanci i ich opiekunowie nie mieli na tyle odwagi, aby wylądować na Orly lub Roisssy Charles de Gaulle, dwóch głównych lotniskach stolicy. Siatka i kordon kilkuset żandarmów i policjantów chroniła piłkarzy od dwustu kibiców, którzy przyszli powitać piłkarzy.
Ribery odleciał do Monachium na operację. Lloris i pozostała dwójka lyończyków do miasta kucharzy, a po Thierryego Henry przyjechał prezydencki samochód, który zabrał byłego kapitana reprezentacji i najskuteczniejszego strzelca w jej dziejach do Pałacu Elizejskiego. Całej tej operacji powrotu z RPA towarzyszyło głębokie milczenie.
Żaden z tych młodych ludzi, którzy zarabiają w ciągu miesiąca tyle, co kibicujący im ludzie w ciągu trzydziestu lat pracy zawodowej nie zdobył się na to by powiedzieć kibicom i dziennikarzom choćby jedno słowo – przepraszam. Na lotnisku Le Bourget znajduje się muzeum lotnictwa. Muzeum to doskonałe miejsce dla piłkarzy, którzy na żółtej, pocztowej tarczy wrócili z RPA po sportowej i moralnej kompromitacji.