Dni otwarte Cmentarza Komunalnego w Częstochowie

Do tej pory w ostatnią podróż trzeba było obowiązkowo wybrać się z kilkoma panami ubranymi na czarno, którzy ręcznie zapewniali zakwaterowanie w wiecznym pokoju. Na Cmentarzu Komunalnym w Częstochowie to co ręcznie zamienione zostało na mechanicznie. – Było już kilka razy. Ludzi się kilku takich trafiło, że zażyczyli sobie windę, także pomysł trafiony z windą – uważa Grzegorz Karmisz, Cmentarz Komunalny w Częstochowie. Nie tylko z windą. Zmechanizowanych rzeczy jest tutaj znacznie więcej. – Tutaj w sumie wszyscy jesteśmy jako pracownicy cmentarza, nie ma takiej gwary popularnej cmentarnej – dodaje Piotr Andzel, Cmentarz Komunalny w Częstochowie.
Dlatego zamiast ”kopidoła” czy grabarza jest operator koparki. A obok tradycyjnych grobów te amerykańskie. Wszystko to na 11 hektarach. Częstochowska nekropolia w regionie nie ma sobie równych. Dlatego po raz kolejny chciała się pochwalić i otworzyła drzwi, dla tych, którzy na ostatnią podroż chcą być przygotowani. – Jest taki dzień otwarty i chciałam zobaczyć jak to wygląda, bo ja jestem miłośniczką cmentarzy, a rozpoczęłam dwadzieścia pięć lat temu – mówi Leokadia Struzik. Pani Leokadia przyjechała z Mikołowa. Zwiedzać zaczęła z samego rana i raczej szybko nie skończy – o to zadbała już dyrekcja nekropolii. – Salę pożegnań, salę podglądową, pomieszczenie wprowadzenia zwłok, pomieszczenie samego pieca, urządzenia kremacyjnego z osprzętem, a także zobaczyć jak wygląda kostnica i sala sekcyjna – wymienia Edyta Lisek, dyrektor Cmentarza Komunalnego w Częstochowie.
Są jeszcze kolumbaria i na deser wieczór poetycki pod przyjemnym hasłem “Memento Mori”. W trakcie naszej nietypowej wycieczki natknęliśmy się znów na panią Leokadię, która najwyraźniej była pod urokiem tego miejsca: – Tu jest cudownie. Mnie przeraża jedynie ten piec, jak się będę smażyć. A to przecież nic strasznego – przekonuje dyrekcja. I jak mówi dzień otwarty cmentarza to głównie vademecum kremacji. – Można niekoniecznie pochować osobę w trumnie, gdzie koszt pochówku niestety przekracza czasami fundusze rodziny, a można to zrobić również godnie – w postaci urny z prochami – tłumaczy Adam Franczyk, kierownik Cmentarza Komunalnego w Częstochowie.
Tylko w tym roku takich kremacji było już tu pół tysiąca i na tym pewnie nie koniec. Litera ”R” oznacza rezerwację. Po dzisiejszym dniu liter w pustych miejscach powinno być znacznie więcej. – Zobaczę, bo żonę nie kremowałem, bo się bała ognia. Natomiast ja już dzieciom swoim powiedziałem kategorycznie ”tak” – mówi Józef Kutak.
I tak dobrnęliśmy do końca tej cmentarnej wycieczki. Jeśli chodzi o to jak urozmaicić tą ostatnią podróż w Częstochowie nie mają sobie równych. I pewnie też jako jedyni zapraszają na jej próbną przymiarkę.