RegionWiadomość dnia

Agitacja wyborcza z ambony?

Jedna z mieszkanek Bielska-Białej zgłosiła na policję, że w ubiegłą, wyborczą niedzielę ksiądz jednej z tamtejszych parafii naruszył ciszę wyborczą. – Oficjalnie, na protokół rzeczywiście zgłosiła taki fakt tylko jedna kobieta. Natomiast policjanci odebrali jeszcze dwa telefony od ludzi, którzy najprawdopodobniej uczestniczyli właśnie w tej mszy, ale te osoby nie chciały tego zgłaszać formalnie – przyznaje mł. asp. Adam Jachimczak z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach.

Osoby, które kazanie słyszały, i z którymi udało się nam porozmawiać, mówią krótko: agitacji nie było. – Ludzie są na prawdę różni.. Jeden usłyszy przykładowo “tak”, a powie “nie” lub odwrotnie. To jest ocena tej pani, czy tego pana, który po prostu powiedział to na księdza – uważa Mieczysław Lewandowski.

Jednak właśnie dlatego kapłani muszą ważyć słowa – przekonuje ks. Piotr Brząkalik, proboszcz parafii Matki Boskiej Nieustającej Pomocy w Katowicach. – Ambona, liturgia nie jest miejscem na jakąkolwiek polityczną czy przedwyborczą agitację, czy też wygłaszanie swoich sympatii – podkreśla.

Według zeznań kobiety, ksiądz podejrzany o złamanie wyborczych zasad nie zdradził swoich sympatii politycznych. – Ksiądz nie wymienił żadnego nazwiska, dlatego też w dalszym ciągu trwają czynności. Trwają one zaledwie tydzień, dlatego też zobaczymy po zakończeniu sprawy, jaki będzie jej finał – stwierdza mł. asp. Jachimczak.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

W tej chwili śledztwo prowadzone jest pod kątem popełnienia wykroczenia. Jak udało nam się bowiem ustalić – żadna skarga nie wpłynęła do delegatury Państwowej Komisji Wyborczej w Bielsku-Białej.

Księdza nie zamierzają też skarżyć inni parafianie, a zamieszanie tłumaczą skomplikowaną treścią kazania. – Jakby wszyscy rozumowali jednakowo, to by nie było oskarżeń i w ogóle nie byłoby jakiś nieporozumień – twierdzi jeden z parafian.

Sam ksiądz w rozmowie z Polską Agencją Prasową zapewnia, że kazanie było jedną wielką przenośnią: Powiedziałem te słowa: “Nie będę mówił między wierszami. Proszę się nie doszukiwać drugiego dna. Chcę jasno i otwarcie powiedzieć o kandydacie Kościoła i kogo popiera Kościół; popierał i będzie popierał”. W tym momencie ta pani wyszła. A ja mówiłem tylko o Jezusie (…) Wiele osób mówi, że sprawę mam wygraną, że mogę później skarżyć tę kobietę. Nie! Ubolewam nad tym, że ktoś poczuł się urażony, że kogoś niejako odepchnąłem od Kościoła. Chcę to naprawić.

Pytanie, czy próba naprawy się powiedzie? Bo jak widać słowo mówione i słowo słyszane to niekoniecznie to samo.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button