Cudownie uzdrowieni przez ZUS?

W domu państwa Ferens dokumentami można zasłonić niejeden stół i trudno się temu dziwić, skoro pan Witold z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych walczy już blisko dwadzieścia lat. To właśnie wtedy uległ wypadkowi w kopalni. Po wypadku już nigdy nie mógł tam wrócić. Lekarz wydał oświadczenie o niezdolności do pracy. Dlatego pan Ferens postanowił starać się o rentę wypadkową. – Dowiedziałem się, że renta mi się należy, ale muszę mieć dużo siły, żeby tą rentę wyrwać ZUS-owi z gardła – tak mi powiedział biegły – przyznaje Ferens.
Łatwo jednak nie było. Dopiero po dwunastu latach batalii sądowej ZUS wypłacił pierwszą rentę. Radość trwała dokładnie siedem lat, czyli do kolejnej kontroli stanu zdrowia zleconej przez ZUS. Lekarz orzecznik stwierdził wówczas, że renta wypadkowa już się nie należy. Została jedynie ta z tytułu ogólnego stanu zdrowia. Niewiele ponad 900 złotych. – To, że ZUS odmówił mu renty to byłoby pół biedy, gdyby mógł pracować, ale on faktycznie nie nadaje się do jakiejkolwiek pracy, więc nie ma możliwości dorobienia nawet na czarno – stwierdza Urszula Frenes, żona pana Witolda.
Sam ZUS o tej sprawie niewiele mówi. – Niestety nie mogę się wypowiadać na temat tej sprawy, ponieważ akta od 2007 roku są w sądzie i to sąd zadecyduje jak ta sprawa będzie rozwiązana. My oczywiście do wyroku sądu będziemy się dostosowywać – tłumaczy Maciej Wroński z zabrzańskiego ZUS-u.
Wygranie z Zakładem Ubezpieczeń Społecznych graniczy z cudem – uważa Łukasz Orzechowski, który od 14-ego roku życia choruje na serce. Teraz ma rozrusznik. Za sobą kilka operacji. Kilka miesięcy w roku spędza w szpitalu. Renta wpływała na jego konto z miejskiego ośrodka pomocy rodzinie. Gdy przejął ją ZUS, komisja lekarska stwierdziła, że chłopak jest zdrowy. – Byłem już nawet u naczelnika ZUS-u i on mi powiedział, że tak jak tu siedzi, gdyby nie miał rąk i nóg tak jak w tej chwili go widzimy, to też mógłby wykonywać tę pracę, która jest aktualnie, no i mniej więcej wtedy skończyliśmy rozmowę, bo nie było o czym dalej rozmawiać – mówi Orzechowski.
Nam udało się porozmawiać z byłym pracownikiem ZUS-u. Zapytaliśmy go o to, jak wygląda procedura przyznawania renty. – Zarówno w przypadku odszkodowania jak i renty lekarz orzecznik sam decyduje o wysokości świadczenia. Natomiast z tego, co wiem, kiedy pracowałam w tej instytucji były takie słuchy, że mają oni odgórny przykaz odrzucania wszelkich wniosków o rentę i zmniejszania wysokości wypłacania świadczenia – stwierdza. To samo usłyszał też Witold Ferens od jednego z lekarzy.
Na taką sytuację wiele osób nie chce się jednak godzić. Dlatego do rzecznika praw obywatelskich trafia coraz więcej skarg. – Na dziesięć wniosków dotyczących sporu o rentę, siedem dotyczy odebrania prawa do renty lub też wręcz odmówienia prawa do renty – przyznaje Lesław Nawacki z Biura Rzecznika Praw Obywatelskich.
Sam ZUS odpiera zarzuty i mówi, że nikogo na siłę nie uzdrawia, a prawo do renty regulują jasne przepisy i procedury. – Pośród osób, które jednak to należne im świadczenie dostają, zawsze jest jakiś procent niezadowolonych. Tak po prostu wszędzie w życiu bywa i te osoby na pewno takie zdanie o ZUS-ie mają – stwierdza Wroński. I raczej go nie zmienią. Tak jak pan Witold, który poddać się nie zamierza i zapowiada, że jeśli renta nie zostanie przywrócona w polskim sądzie. Powalczy o nią w Strasburgu.