Sauna na kółkach czyli co z klimatyzacją w autobusach?

Najtrudniej wytrzymać w upale w godzinach szczytu, gdy ścisk nie pozwala na swobodne oddychanie, a co dopiero ochładzanie się. Pasażerowie z determinacją szukają źródeł chłodnego powietrza, ale ich w autobusach jest jak na lekarstwo. W starych modelach autobusów można spotkać się z sytuacją, gdy nie da się nawet otworzyć okna, bo
“nie ma rączki”, bo “się zacięło” – wyjaśnień jest wiele. Podróżujący walczą także z opornymi szyberdachami, a dokładniej z blachą w suficie autobusu, która powinna trzymać się uchylona na zawiasach, jednak i ten system szwankuje.
Korzystający z usług KZK GOP zastanawiają się z jakich powodów kierujący nie uruchamiają klimatyzacji. Odpowiedź może być prostsza niż się wydaje: bo jej po prostu nie ma!
Rzeczniczka KZK GOP Anna Koteras mówi: Żaden autobus, ze względów ekonomicznych, nie jest wyposażony w klimatyzację. Przystanki są co 300, 400 metrów, otwierają się drzwi i do środka wpada gorące powietrze. W takich warunkach klimatyzacja nie spełniłaby roli.Staramy się, by wentylację zapewniały uchyły okienne i wywietrzniki w dachu. ( ich stan techniczny omówiliśmy przed chwilą).
Z trochę inna sytuacją mają do czynienia podrózujący z Warszawy, którzy mają do dyspozycji autobusy z klimatyzacją, ale niestety wyłączoną. Jedna z mieszkanek stolicy żaliła się, że kierowca odmówił uruchomienia klimatyzacji ze względu na otwarte okna. Pasażerka relacjonuje: “Gdy zaczęłam prosić pasażerów o zamknięcie okien i ludzie zaczęli je zamykać, kierowca od razu zaprotestował i powiedział, że ma popsutą klimatyzację.”
Na protesty kobiety Zarząd Transportu Miejskiego stwierdził, że autobus z zepsutą klimatyzacją w ogóle nie powinien wyruszyć z zajezdni.
Pozostaje nam jedynie zastanawiać się kto ma gorzej: czy my w autobusach bez klimatyzacji, czy Warszawiacy z autobusami z wyłączoną klimatyzacją. Wynik jest i tak ten sam: duszny, nagrzany do czerwoności autobus wiozący spoconych i co najgorsze bezradnych pasażerów.