MON chce zlikwidować 5 jednostek wojskowych w województwie śląskim

Już niedługo dla setek żołnierzy wojskowe manewry będą poza zasięgiem. Na pierwszy ogień ma pójść obrona przeciwrakietowa. Oznacza to, że w przyszłym roku aż jednej trzeciej z kilkuset żołnierzy 1. Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej w Bytomiu przyjdzie zapomnieć o świetlanej przyszłości.
– Liczę się z myślą, że będzie taka ewentualność i w przyszłym roku będę musiał wybierać, czy będę mógł zostać tutaj, czy będę musiał przejść na emeryturę, czy będę musiał zmienić garnizon – mówi st. chor. Radosław Celiński z 1. Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej w Bytomiu.
Zmiany czekają trzy dywizjony rakietowe z Gliwic i dwa z Bytomia. Jednostki te mają zostać zlikwidowane do końca 2011 roku. W ich miejsce powstanie nowy dywizjon obrony powietrznej. I już dziś wiadomo, że nie będzie w nim miejsca dla wszystkich żołnierzy. – Zarówno nam jak i naszym pracownikom jakieś obawy towarzyszą, jednak dołączymy wszelkich starań, żeby pracownicy i żołnierze znaleźli zatrudnienie w innych instytucjach wojskowych – zapewnia mjr Andrzej Sikora z 1. Śląskiej Brygady Rakietowej Obrony Powietrznej w Bytomiu.
Ministerstwo Obrony Narodowej zapowiada, że pracę zapewni, ale często z dala od domu.
– Mąż się przyprowadził tutaj przed grudniem, natomiast ja z dziećmi wprowadziłam się w lutym – mówi Kamila Hola, żona żołnierza z jednostki w Libiążu. Teraz po kilku miesiącach spędzonych razem, panią Holę czeka kolejna rozłąka z mężem. – Dzięki rządowi, ja wracam z powrotem do domu, do Częstochowy, a mąż zostaje tutaj. I znowu dzieci nie mają ojca, a ja męża – skarży się.
Likwidacja jednostki w Oświęcimiu dziwi szczególnie. Zwłaszcza że niedawno wybudowano tu osiedle wojskowe. Sytuację próbowali ratować radni powiatu. Miesiąc temu zaapelowali do władz państwowych i wojskowych o pozostawienie tej historycznie zrośniętej z Oświęcimiem siedziby Wojska Polskiego. Apel wciąż pozostaje bez odpowiedzi. – Apel jest apelem, na odpowiedź się nie czeka. Mimo to poczekamy co się będzie dalej działo, czy będzie jakieś echo, czy coś z tego będzie – podkreśla Jerzy Płaszczyca, sekretarz powiatu oświęcimskiego.
Z dylematem “co dalej?” muszą zmierzyć się nie tylko żołnierze, ale i pracownicy cywilni wojska, których czekają zwolnienia grupowe. – W ramach tego zwolnienia, będziemy współpracować z urzędami pracy, które razem z nami będą aktywizowały pracowników cywilnych. Na to zwolnienie wpływ będzie miała sytuacja osobista osoby – zapewnia płk Wiesław Grzegorzewski, dyrektor Departamentu Prasowo-Informacyjnego MON.
Odchudzenie armii jest nieodwracalne. A żołnierze nie mają oręża, by się przed nim obronić.