Nielegalne odpady na terenie byłej cegielni w Rydułtowach

To co dla mieszkańców widoczne jest gołym okiem dla urzędników wydaje się niedostrzegalne. – Nie! Nie jest w porządku. Niech oni się tu przeprowadzą chociaż na jedną noc i będą wiedzieli czy tu jest w porządku, czy nie w porządku – denerwuje się Maria Gołębiewska, mieszkanka Rydułtów. Gdyby jednak wzrok zawiódł zawsze pozostaje inny zmysł – węch. – Zapach jest okropny. Trudny do opisania. To mieszanka zapachów organicznych… gnojowiska z zapachami chemicznymi – stwierdza Czesława Szymiczek, mieszkanka Rydułtów.
– Mnie zainteresowały setki, tysiące ton odpadów gumowych i garbarskich, które są od mojej strony składowane – dodaje Błażej Adamczyk, mieszkaniec Radlina.
Odpady, które nie powinny się tu znaleźć. Teren po byłej cegielni odkupiła Spółka ”Zielony Śląsk” i cztery lata temu przystąpiła do jego rekultywacji. Jak się okazuje, to co widać na zdjęciach zrobionych przez mieszkańców, od kilku lat spędza im sen z powiek i skutecznie umyka urzędniczej uwadze. – W naszym odczuciu ten rodzaj materiału nie jest prawdopodobnie rozumiany tak, jak jest przyjmowany tym kodem – oznajmia Anna Urbisz, naczelnik wydziału ochrony środowiska, UM Rydułtowy. To znaczy, że zamiast odpadów powinien tu trafić piasek i kamienie. Wątpliwości urzędników są o tyle zaskakujące, że to co firma może tu zwozić, jest w dokumentach jasno określone. Na liście są między innymi:
– odpady górnicze
– energetyczne – popioły i żużel
– poremontowe – gruz
– minerały np. piasek i kamienie.
– To są odpady, które nie powinny do środowiska wydzielać żadnych szkodliwych substancji – zaznacza Henryk Hajduk, zastępca burmistrza Rydułtów.
Mimo tych zapewnień, burmistrz i starosta co kilka tygodni wysyłają kontrolnie patrole straży miejskiej, która jednak problemu nie dostrzega. Nawet gdyby dostrzegli go Ci, którzy wydali decyzję o rekultywacji tych terenów – to jak twierdzą mają związane ręce. – My zareagujemy jeżeli pan burmistrz lub WIOŚ napisze. Na razie nie napisał. – Jeżeli są na terenie składowane odpady niezgodnie z decyzją – burmistrz zgodnie z ustawą wydaje decyzję o natychmiastowym usunięciu tego – wyjaśnia Jarosław Rybak, Starostwo Powiatowe w Wodzisławiu Śl. Problem z “Zielonym Śląskiem” pojawił się nie po raz pierwszy. Gdy zjawiliśmy się u Wojewódzkiej Inspektor Ochrony Środowiska, historię firmy opowiedziała jednym tchem. – Wraca ta sprawa jak bumerang kolejny raz. W 2007 roku, w sumie pod koniec roku była przeprowadzana na terenie firmy “Zielony Śląsk” kontrola i wykazała liczne nieprawidłowości – wspomina Anna Wrześniak, Śląski Wojewódzki Inspektor Ochrony Środowiska.
Sprawa trafiła nawet do prokuratury. Ta jednak wniosku o wszczęciu śledztwa nie podjęła. A bój trwa nadal. Urzędników zalewają papiery, a mieszkańców krew. – Woda była dobra. Naprawdę. Tu każdy pił bez przegotowania wodę, bo taka dobra była – opowiada Olga Warkocz, mieszkanka Rydułtów.
Co tu teraz leci z kranu nie wiadomo. Właściciele firmy “Zielony Śląsk”, która powinna okresowo badać wody gruntowe, byli tak samo nieuchwytni, jak wyniki badań.