Najgorsi złodzieje świata?

10 sierpnia 2010

0 1 minuta

Najpierw były procenty, potem rachunek prawdopodobieństwa, a że szkolna sprzątaczka zajmowała się akurat chemią, sprzątnął trochę sprzętu, między innymi odkurzacz. – Kiedy spacerował już zadowolony z łupami, przez okno szkoły zauważyła go jedna ze sprzątaczek. Wiedziała, że nie ma szans na złapanie złodzieja, więc o kradzieży powiadomiła strażników miejskich, którzy po krótkim pościgu zatrzymali złodzieja – mówi kom. Elwira Jurasz z Komendy Miejskiej Policji w Bielsku-Białej. Wydmuchał półtora promila.

Szanse na sukces tyskich geniuszy kryminału były jeszcze mniejsze. Kradli na okrągło. – Stalowe felgi to jest koszt od 120 do 300 złotych, w zależności od wielkości felgi, aluminiowe od 300 nawet do 2 tysięcy – stwierdza Rafał Maj, mechanik samochodowy. Zamroczeni chęcią zysku i alkoholem nie zauważyli jednak świadków. Ci wezwali policję. – W wyniku penetracji zauważyli pojazd opel astra, którego kierujący pomimo wielokrotnego sygnału do zatrzymania, nie zatrzymał pojazdu. Po około 3 km, jazdy policjanci zatrzymali pojazd – wyjaśnia sierż. Barbara Kołodziejczyk z tyskiej policji. Potem przestępcy spenetrowali izbę zatrzymań, a odzyskane koło trafiło do prawowitego właściciela.

Mężczyzna z Jaworza koło Bielska-Białej natomiast ukradł ponad dwieście par butów, ale niestety zostawił po sobie ślad, no i “umarł w butach”. Kilka kilometrów dalej ze strachu omal nie umarła pewna kobieta, gdy usłyszała, że ktoś z dżemów i ogórków czyści jej spiżarkę. – Twierdził, że zaprawy były potrzebne na imprezie, którą kontynuowali ze znajomymi – przyznaje kom. Jurasz.

Jeśli już o zakąskach mowa. Złodziej trakcji z Bytomia miał do nich wyjątkowo blisko. Przez pół godziny ukrywał się… w lodówce. – Zaraz po wyjściu, jego przyjaciółka zaopatrzyła go w sweter i chusteczki, bo z nosa już zaczął mu cieknąć katar – mówi asp. sztab. Adam Jakubiak, KMP w Bytomiu. I wcale nie pomogło to, że wcześniej grzał się wódką.

Ciąg dalszy artykułu poniżej