Wsparcie dla Tymka; potrzebne miejsce na nakrętki

9-letni Tymek od urodzenia cierpi na śmiertelną chorobę – mukowiscydozę. Przez niewydolność płuc i ostre zapalenie trzustki spacery – wymagające nieco większego wysiłku – nie zdarzają się często. – Najgorsza jest ta niewydolność płucna. Tu trzeba walczyć – rehabilitować, żeby tę płuca jak najdłużej funkcjonowały – mówi Ilona Bugla, mama Tymka.
– Ja już nie chcę być cięgle chory. Wolę być zdrowy, żebym mógł robić co chcę, bez tej choroby – podkreśla Tymek Bugla.
Jeszcze dwa lata temu jedyną osobą wspierającą chłopca w cierpieniu była mama. Ale jak tylko o chorobie dowiedział się jego szkolny kolega – postanowił pomóc. Wpadł na pomysł zbierania nakrętek. Dzięki Jasiowi o akcji dla Tymka z Rydułtów dowiedziała się cała Polska.
Kolega z klasy postanowił zbierać plastikowe kapsle, bo stwierdził, że to znacznie prostsze od zbiórki pieniędzy. Nakrętki są segregowane i trafiają do skupu. Pieniądze z przetopionego plastiku przeznaczone są na leczenie Tymka. Już udało się kupić inhalator i zapłacić za turnus rehabilitacyjny w uzdrowisku nad morzem. – Wiem, że jest bardzo chory, jest moim przyjacielem. Jego mama przyjaciółką mojej mamy, to taki odruch – oznajmia Jaś Moroń.
Ale zanim nakrętki trafiają do skupu, gdzieś trzeba je przechować. Do tej pory trafiały do rybnickiego Hufca Pracy, ale to miejsce już od września będzie remontowane. Organizatorzy mają więc tylko dwa tygodnie, żeby znaleźć nowe. Zaznaczają, że chodzi tylko o przechowanie. Potrzebna jest naprawdę niewielka pomoc. – Potrzebny jest niewielki plac, garaż, kawałek ziemi do segregowania tych nakrętek – mówi Magdalena Szrek-Moroń, mama Jasia.
A nakrętek ciągle przybywa, tak jak osób, które chcą pomagać Tymkowi. Jednak jeśli nie znajdzie się magazyn na nakrętki, ten łańcuszek pomocy może zostać przerwany.