Bandyci podejrzani o napad na taksówkarza w Zabrzu zatrzymani

Jeden z ośmiu podejrzanych o dokonanie napadu na taksówkarza nie chce pokazywać twarzy – niechętnie wraca też do piątkowego kursu. Przyjechał tu na ulicę Pułaskiego przed północą. – Czekałem sobie, umilając sobie czas grałem na telefonie. Podnoszę głowę, a tu jakaś grupa mężczyzn od przodu zachodzi, wszyscy w kapturach zarzuconych na głowę. Doskoczyli od strony, z której miałem otwarte okno i przystawili pistolet do skroni – mówi napadnięty taksówkarz. Został pobity. W tym czasie kilku bandytów plądrowało samochód. Zabrali cały utarg i paragony fiskalne.
Wczoraj antyterroryści zatrzymali ich w mieszkaniu przy ulicy Wolności. Znaleźli też pistolet hukowy, którym najprawdopodobniej sterroryzowali taksówkarza. – Znaleźliśmy tam bardzo dużo środków odurzających, które można zakupić w jednej z sieci sklepów, dostępnych także na terenie Zabrza – mówi asp. sztab. Marek Wypych, KMP w Zabrzu. Chodzi o tak zwane dopalacze. Na razie nie wiadomo czy podczas napadu Ci bandyci byli pod ich wpływem. Wiadomo za to, że sięgając po legalnego kopa coraz częściej młodzi ludzie łamią prawo.
Właściciel jednego ze sklepów z dopalaczami mówi, że kilka dni temu zamaskowani mężczyźni nożem sterroryzowali jego pracownicę. Wczoraj ktoś włamał się do sklepu. W obu przypadkach wcale nie chodziło o pieniądze. – Tak naprawdę myślę, że szukali tylko towaru bo rzeczy cenne jak głośniki czy fajki wodne zostały nieskradzione i nieruszone – mówi właściciel sklepu z dopalaczami.
W Rudzie Śląskiej doszło natomiast do tragicznego końca podczas łączenia środków odurzających z alkoholem. Trzynastego listopada siedemnastolatek został pchnięty nożem bo odmówił zażycia dopalaczy. Takie zachowania nie dziwią uzależnionego od narkotyków mężczyzny. Jest uzależniony od szesnastu lat. By nie wpaść z narkotykami w ręce policji przez ostatni rok brał tylko dopalacze. – Przez piętnaście lat brania narkotyków to tak jak dopalacze przez ostatni rok mnie “poryły” to nie ma w ogóle żadnego porównania. Wywołują agresja, problemy z pamięcią i przede wszystkim człowiek dziwnie się po nich zachowuje – mówi mężczyzna, który bierze narkotyki od szesnastu lat.
Gdy dopalacze wchodziły na polski rynek terapeuci bili na alarm. Dziś jak mówią jest już to walka z wiatrakami. – Oczywiście jestem przeciwnikiem natomiast jestem też realistą bo te dopalacze to jest mnóstwo takich substancji, których my nigdy nie wprowadzimy na indeks – mówi dr Krzysztof Czekaj, ośrodek terapeutyczny “Szansa” w Pławniowicach.
Tym bardziej, że młodzi ludzie coraz częściej i chętniej sami eksperymentują – mówi Marta Pająk z krakowskiego detoksu. – Podają sobie przepisy na to jak robić ekstrakty, jak uzyskać pseudo-efedrynę, która daje im niesamowite doznania. Najczęściej wykorzystywane są jednak leki, które dostępne są w aptece – mówi Pająk.
Odpowiedniki amfetaminy czy kokainy dostają też na tacy w takich miejscach, do których zaglądają coraz młodsi. – Jeżdżą kupować, ale sami też bez skrępowania kupują. Póki co jest to legalne – mówi Marta Pająk, ośrodek terapeutyczny “Detoks” w Krakowie.
A jeśli legalne to okey. Mniej okey robi się wtedy gdy ta zabawa w legalne kolekcjonowanie narkotykowego kopa wymyka się spod kontroli.