Kraj

Proces szantażystów Piesiewicza ponownie odroczony

W warszawskim sądzie rejonowym nie stawiła się jedna z oskarżonych. Przesłała zwolnienie lekarskie. Proces miał rozpocząć się już w czerwcu, jednak nie doszło do tego z przyczyn formalnych. Jednej z oskarżonych nie dostarczono bowiem aktu oskarżenia.

We wrześniu 2008 roku zarejestrowano spotkanie Krzysztofa Piesiewicza z dwiema kobietami: Joanną D. i striptizerką Joanną S., a potem kilka razy “odsprzedawano” politykowi kompromitujące taśmy. Według mediów, łącznie senator miał zapłacić za nagrania ponad pół miliona złotych. W listopadzie 2009 roku zatrzymano osoby wskazane przez Piesiewicza. Nie sformułowano wobec nich wniosków o areszt, co prokuratura tłumaczyła stosunkowo niską grożącą im karą.

Kilka dni przed oskarżeniem szantażystów umorzono odrębne śledztwo wobec Piesiewicza. Prokuratura zamierzała zarzucić mu przestępstwa posiadania kokainy i nakłaniania innych osób do jej zażycia. Senat nie zgodził się jednak na uchylenie mu immunitetu – bez czego nie można było postawić politykowi zarzutu. Początkowo Krzysztof Piesiewicz sam zrzekł się immunitetu, ale potem wycofał zgodę. Mandat senatora wygaśnie w 2011 roku i wtedy prokuratura zapewne wróci do sprawy.

Senator zaprzeczał, by zażywał narkotyki; twierdził, że nie była to kokaina, ale sproszkowane lekarstwa. Zarazem przyznał, że zdarzało mu się zażywać narkotyki, ale wiele lat wcześniej. Mówił, że Joannę D., od której zaczął się szantaż, poznał przypadkowo i kilka razy się z nią spotkał.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button