Rozlewisko w Piekarach Śląskich odcięło od świata 14 przedsiębiorstw

Ulica graniczna zmieniła się w jezioro. – Mój samochód się utopił przy przejeździe, jest głęboko, a woda jest tak silna, że jak się przejeżdża to po prostu urywa tablice – mówi Agieszka Dróżdz, firma Apelt.
Pracownicy 14 firm nie mogą dotrzeć do swoich zakładów pracy, zostawiają samochody i pieszo przedzierają się przez wodę. – Jest tragedia po prostu, pompy nie wydalają – mówi Sebastian Bik.
Z pomocą muszą przyjeżdżać strażacy, nawet kilka razy w miesiącu. – Nigdy nie odmawiamy pomocy, ale nie zawsze następuje ona ze skutkiem natychmiastowym – mówi Jacek Kośmider, PSP w Piekarach Śląskich.
Właściciele firm i pracownicy czekają nawet kilka godzin na ratunek i liczą straty. – Ta sytuacja naraża naszą firmę, firmę Cobra na straty rzędu 200 tyś zł. dziennie – mówi Krzysztof Szołtysik, Cobra Europe. – Każdy klient, który jakąś wiarygodność w nas widział teraz zrezygnuje z naszych usług bo nie jesteśmy w stanie wysłać mu towaru – mówi Jerzy Trząski, firma Test.
Rozwiązaniem mogłaby być nowa przepompownia, która miała zostać wybudowana już kilka lat temu. Ale ta inwestycja nie doszła do skutku bo w ostatniej chwili wycofała się z niej spółka restrukturyzacji kopalń, która miała w dużej części finansować jej budowę. Sprawa trafiła więc do sądu. – Jeśli sąd przychyli się do wniosku, że strona górnicza zobowiązana jest do finansowania nowej przepompowni to mamy nadzieje, że jak najszybciej wrócimy do tej sprawy – mówi Artur Madaliński, UM Piekary Śląskie.
Spółka restrukturyzacji kopalń przyznaje, że to zalewisko jest efektem szkód górniczych i chce wziąć na siebie część kosztów budowy nowej przepompowni. – Ja oceniam, że inwestycja związana z wybudowaniem nowej przepompowni może być zrealizowana w ciągu 2 lata – mówi Mirosław Siemion, Spółka Restrukturyzacji Kopalń S.A.
A to oznacza, że ludzie tu pracujący będą musieli uzbroić się jeszcze w cierpliwość i kalosze.