RegionWiadomość dnia

„Z Gliwic do Paryża – Wojtek Pszoniak” – casting do filmu

W roku 65. zadebiutował przed kamerą Wojciech Pszoniak. Za obiektywem stał Wiesław Gawryś – jego najlepszy przyjaciel.

Zaczęliśmy mu wymyślać jakieś zwariowane pseudonimy. Powiedział nam, ale to już poważnie, tak mówi: chłopaki zobaczycie albo będę na dnie i w ogóle nie wiem, co ze mną będzie albo będę wielkim aktorem – wspomina Wiesław Gawryś, przyjaciel Wojciecha Pszoniaka.

Jak powiedział tak zrobił. Na ekranie debiutował w bułgarskim serialu z 1965 roku, w kinie polskim pojawił się pięć lat później. Dziś na koncie ma znakomite role w kilkudziesięciu filmach polskich, francuskich i w produkcjach międzynarodowych.

Myślę, że ten który o Pszoniaku nic nie wie, powinien żyć w tej nieświadomości, bo po co mu to. Jeżeli nie wie niech nie wie. Jest po prostu głupi i niewrażliwy i niech sobie żyje oglądając seriale do końca życia i słuchając durnej muzyki – stwierdza Mirosław Neinert, dyrektor Teatru Korez.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Teraz jednak ktoś, kto niewiele wie o Wojciechu Pszoniaku, dowiedzieć będzie mógł się znacznie więcej, bo właśnie powstaje o nim film.

Pani Śledzikowa mieszkała naprzeciwko ulicy i robiła najlepsze śledzie w Gliwicach, Pszoniakowie zajadali się tymi śledziami, a poza tym ktoś hodował gęsi.

Reżyser filmu Krzysztof Piotrowski mówi, że ta historia opowiadać będzie o całym życiu Pszoniaka. Zarówno tym w Polsce jak i we Francji. – Sceny fabularyzowane z czasów dzieciństwa i młodości Pszoniaka oddadzą tę atmosferę tzn. tego, że to było trudne dziecko, ale pełne temperamentu i niesamowitych pomysłów.

Te pomysły dobrze pamiętają Ci, którzy z Pszoniakiem dorastali na ulicy Arkońskiej.

Był widoczny, na przykład potrafił z nogami na zewnątrz w oknie grać na flecie – wspomina Andrzej Bober, sąsiad Wojciecha Pszoniaka.

To cały Wojtek – mówi jego najlepszy przyjaciel – Wiesław Gawryś. – Mama z nim miała okropne trudności, nie mogła go ujarzmić, jak coś tam przeskrobał mocno, to go do łóżka pakowała za karę.

Dziś nie za karę, a z własnej woli przed kamerą stanęli Ci, którzy chcieliby Pszoniaka zagrać.

Myślę, że jest w nim trochę takiej duszy dziecka, trochę rozrabiaki – mówi Krystian Kozioł, który bierze udział w castingu. O główną rolę powalczy ponad sto osób.

Ważne jest, żeby trochę wizerunkowo go przypominał, ale i żeby był wiarygodny postaciowo, żeby miał w sobie jakieś cechy, które miał młody Wojciech Pszoniak – informuje Paweł Gabara, dyrektor Gliwickiego Teatru Muzycznego.

Wojtek się oczywiście tym ucieszył, akceptuje to, mówi no dobra, dobry pomysł – twierdzi Wiesław Gawryś, przyjaciel Wojciecha Pszoniaka.

Bo dzięki temu będzie można poznać Pszoniaka, ale nie tego z, a tego spoza ekranu.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button