Region

Brak pieniędzy przyczyną długich kolejek do specjalisty?

Rosnące kolejki przed gabinetami specjalistów to codzienność śląskiej służby zdrowia. Rośnie też ciśnienie pacjentów. – Jak słyszę, że tak jest, bo ludzie się późno zgłaszają, to mnie chce szlag trafić. Za każdym razem jak się zgłaszam do specjalisty, muszę półtora roku czekać na wizytę – denerwuje się Antoni Stusek.

Bo choć specjaliści są, to pacjenci i tak muszą swoje odczekać. Rekordzista na zabieg endoprotezoplastyki w jastrzębskim szpitalu czekał 2 lata. Lekarze nie mają wątpliwości dlaczego tak długo. – Przy zwiększonym kontrakcie moglibyśmy robić więcej zabiegów – stwierdza Michał Oleś z Wojewódzkiego Szpitala Specjalistycznego nr 2 w Jastrzębiu Zdroju.

Podobnie tłumaczą opóźnienia lekarze w szpitalu Świętej Barbary w Sosnowcu. Na ten sam zabieg trzeba tu czekać rok dłużej, czyli 3 lata i niczego nie da się przyspieszyć. – Jest stworzona specjalna lista kolejkowa i odbywa się to na zasadzie “krawiec kraje jak mu materiału staje”, czyli po prostu jesteśmy w stanie zapewnić tylko tyle tych zabiegów miesięcznie, a resztę przekłada się na następny rok – wyjaśnia Robert Urbańczyk, dyrektor ds. lecznictwa w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym nr 5 w Sosnowcu.

Jednak pacjentom na zabieg mierzony w latach czekać trudno. Przekonała się o tym Weronika Daniel. – Ja do tego czasu po prostu nie wytrzymam z bólu – skarży się.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Receptą na ból miał być szybki dostęp do usług medycznych. Ale z raportu NIK wynika zupełnie coś innego. – Zdarzały się także przypadki udzielania świadczeń osobom spoza list oczekujących, przy czym udzielanie to nie miało uzasadnienia medycznego lub z pominięciem ustalonej na tych listach kolejności – mówi Maciej Szymura z Najwyższej Izby Kontroli. I lista oczekujących znowu się wydłużała.

Pacjenci nie mają jednak wątpliwości kto jest winien kolejkowego zamieszania. – Jest za mało kontraktów z NFZ i dlatego są takie do specjalistów i to nie tylko tu, ale wszędzie tak jest – twierdzi Józefa Myszka.

Ale wszędzie pieniądze docierają zgodnie z zawartym kontraktem przyznają w Narodowym Funduszu Zdrowia. – Jest to kwestia szerszego problemu, zmiany sposobów finansowania świadczeń w ramach ubezpieczenia. Właśnie w tej materii potrzebne są zmiany systemowe, bo tych pieniędzy jest za mało, a dopóki nie będzie ich wystarczająco, to ta sytuacja będzie cały czas aktualna – tłumaczy Jacek Kopocz z Narodowego Funduszu Zdrowia w Katowicach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button