RegionWiadomość dnia

Powodzianie z Bierunia pozywają starostwo

Mieszkańcy Bierunia w stronę rzeki wciąż spoglądają z niepokojem. Bo choć, wielka woda odeszła, pozostał lęk przed kolejną powodzią. A wraz z nim złość. – To jest kpina, to jest po prostu prowizorka, która została od maja i w takim stanie ten wał jest. Nie wiem jak można spokojnie tutaj spać – denerwuje się Roman Żołna, mieszkaniec Bierunia.

W maju wał na Gostynce przerwała woda. Zdaniem mieszkańców nic nie stoi na przeszkodzie, aby historia się powtórzyła. W stronę miejscowego starostwa popłynęła więc powódź oskarżeń. – Jeśli ktoś siedzi na ciepłej posadce, w ciepłym miejscu i ma garniturek a nie dres czy gumowce, to wybaczmy, ale trzeba sprawdzać i chodzić, bo ludzie nie pójdą do nich, bo oni ich byle czym zbędą. Niech oni przyjdą do nas – mówi Małgorzata Watoła z Obywatelskiego Komitetu Powodziowego.

To właśnie w imieniu blisko 150 mieszkańców Bierunia lokalny Komitet Powodziowy napisał zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa. Pismo do tyskiej prokuratury już trafiło i ma być dowodem na popowodziowe zaniedbania starostwa. – My dwa tygodnie temu sami ze strażą pożarną, żeśmy znowu bronili tego wału, ponieważ on został wcześniej zasypany i istniało potężne zagrożenie, że znów nas zaleje – stwierdza Marek Stelmaczonek z Obywatelskiego Komitetu Powodziowego.

Zdaniem Piotra Czarnynogi, starosty powiatu bieruńsko-lędzińskiego sytuacja jest jednak pod kontrolą i nie ma podstaw do obaw. – Szkoda, że pan Stelmaczonek i mieszkańcy nie mają tej wiedzy, którą my posiadamy, bo wtedy czuliby się bezpieczni i szkoda, że nie chcą przyjść do starostwa, tylko rozmawiają z nami przez media – mówi.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Zdaje się jednak, że majowy kataklizm bezpowrotnie zabrał zaufanie mieszkańców do lokalnych władz. Nawet po tym, jak skontrolował ich prace wojewoda. – Jestem bardzo zadowolony z działania centrum zarządzania kryzysowego bieruńsko-lędzińskiego. Jest tam spokój, opanowanie i wiedza jak postępować – podkreśla Zygmunt Łukaszczyk, wojewoda śląski.

Teraz oceną działania starostwa zajmie się tyska prokuratura. Pierwsze wnioski – nie wcześniej niż za kilka miesięcy. – Badanie całości dokumentacji popowodziowej, czyli z tej akcji powodziowej będzie naprawdę czasochłonne, bo te wszystkie dokumenty muszą do nas spłynąć – tłumaczy Agata Słuszniak z Prokuratury Rejonowej w Tychach.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button