RegionWiadomość dnia

Manipulowane zdjęcia z fotoradarów?

Fotoradar sam robi swoje. Ale zanim zdjęcie z niego trafi do kierowcy, trafia na biurko strażników. Ich zdaniem, na oryginalnym zdjęciu, które zapisało się na fotoradarze nie można zmienić daty, nazwy ulicy, prędkości, numerów rejestracyjnych pojazdu, ani żadnych innych parametrów. Dlatego tylko takie, oryginalne zdjęcia mają trafiać do kierowców, którzy nie zdjęli nogi z gazu.

Jarosław Rajwa 3 miesiące temu dostał zdjęcie, ale ma wiele wątpliwości czy straż miejska w Rudzie Śląskiej działa zgodnie z prawem. – Na zdjęciu znajduje się inny samochód, a świadectwo legalizacji fotoradaru jest z datą miesiąc w przyszłość w stosunku do zrobienia tego zdjęcia – mówi. Dlatego zgłosił sprawę do prokuratury.

Straż miejska nie ma sobie jednak nic do zarzucenia, bo wie kiedy i gdzie fotoradar stoi i na jakiej ulicy zdjęcie zrobiono. – Jest w nim zamontowane urządzenie GPS – podkreśla Andrzej Nowak, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Rudzie Śląskiej.

Gdzie się znajdują fotoradary wiedza też w Pszczynie. Tam również – jak mówią kierowcy – zdjęcia czasem przypominają fotomontaż. – Dostałem zdjęcie z fotoradaru, gdzie widnieje moja rejestracja na jakimś jeepie, a oni twierdzą, że to jest mój samochód, choć ja posiadam volkswagena golfa z taką właśnie rejestracją, która jest na zdjęciu – stwierdza Wiesław Rekowski. Jedna rejestracja dwa samochody. Straż tę sprawę już wyjaśniła i mandat anulowała. 

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak czasem aż trudno uwierzyć, że nikt przy zdjęciu z fotoradaru nie manipulował. Dlatego kierowcy coraz częściej szukają sprawiedliwości w sądach. Jednak zdaniem mecenasa Andrzeja Lesiewicza, to nie oni powinni się tłumaczyć. – To straż miejska powinna przed sądem udowodnić, że takie wykroczenie miało miejsce w oparciu o tak spreparowane zdjęcia i moim zdaniem nie jest w stanie tego dokonać – uważa.

Kierowcy piszą więc pisma, wyjaśniają i pytają czy zdjęcia są na pewno oryginalne. O tym zapewniają w straży, ale dopuszczają drobne poprawki, które – ich zdaniem – ingerencją nie są. – Czasami praktykowane jest coś takiego, że zdjęcia można wyostrzyć, ale to jest normalna procedura związana z pokazaniem wyrazistości fotografii aniżeli bym powiedział w jego ingerencję, że coś się w nim zmienia czy dodaje – wyjaśnia Andrzej Nowak.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button