Zakończono poszukiwania 17-latki, która wpadła do Przemszy

Nie pomogło prawie dwustu strażaków. Po ponad tygodniu poszukiwania 17-letniej Justyny Litwińskiej zostały zakończone. – Mimo wykorzystanych sił i środków ciało Justyny nie zostało znalezione na tym odcinku. Nie ma możliwości, aby ciało się tu znajdowało. W tym momencie dalsze poszukiwania mijałyby się z celem – informuje mł.asp. Daniel Sadowski, KMP w Mysłowice. W ubiegły poniedziałek Justyna razem z czterema koleżankami zamiast do szkoły przyszła pod most łączący Mysłowice z Sosnowcem. Straciła równowagę i wpadła do rzeki. Justynę próbowały ratować koleżanki. Nie udało się.
Strażacy i policja sprawdzili prawie 30 kilometrów rzeki i jej brzegów. Przeczesano lasy wokół Mysłowic i Jaworzna. Akcja skończyła się w miejscu, gdzie Przemsza wpada do Wisły. – Nie ma jakiś przeszkód wodnych, nie ma zakoli gwałtownych, gdzie ta osoba mogła być wyrzucona. Niestety to ciało z nurtem przesuwa się bardzo szybko – wyjaśnia mł. bryg. Artur Tomalik, Straż Pożarna w Mysłowicach. Nawet trzy metry na sekundę. Poszukiwania przerwano w środę wieczorem, ale po interwencji rodziny nad Przemszą znów pojawił się pies. Podjął trop, ale to nie był zapach zaginionej dziewczyny. Z chwilą zakończenia akcji na Śląsku, poszukiwania przeniosły się na teren Małopolski. – Jednocześnie wysłaliśmy telefonogramy, pisma do wszystkich jednostek, przez które Przemsza przepływa. Zarówno w garnizonie śląskim jak i już garnizonie małopolskim z prośbą o pomoc w poszukiwaniach zaginionej – mówi mł.asp. Daniel Sadowski, KMP w Mysłowice.
Podobna prośba trafiła do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej, który nadzoruje rzeki w regionie. – Jeżeli będzie jakaś sytuacja, która będzie wskazywała, że jest jakieś przypuszczenie, że może tam być topielec to natychmiast poinformuje policję – deklaruje Krystian Polywka, Regionalny Zarząd Gosp. Wodnej w Gliwicach.
Mimo że wszyscy pewni są najgorszego, poszukiwania Justyny prowadzone są tak, jak gdyby dziewczyna wciąż żyła.