RegionWiadomość dnia

Zagrali mecz, żeby zebrać pieniądze na stypendia

Ostatnie, przedmeczowe rady… i ostatnie zwątpienia trenera Antoniego Piechniczka. Przed meczem zarówno senatorowie RP, jak i przedstawiciele senatów uczelni wyższych przekonywali, że na formę nie można narzekać. – My jesteśmy na bardzo wysokim poziomie, porównywalna jest dla nas liga angielska i hiszpańska. Nasi, to co wczoraj widziałem, Legia – Widzew, to się w ogóle nie umywa, nie warto – zapewnia prof. Zygmunt Tobor, dziekan Wydziału Prawa i Administracji UŚ.

Jednak – wbrew zapowiedziom – do najwyższego poziomu jeszcze trochę brakowało. Nie brakowało za to bramek, padły aż trzy, i to wszystkie dla reprezentacji Senatu – tego politycznego. – Jeśli gra się mecz, to nie gra się go po to, żeby jeden drugiemu pomagał i ułatwiał. Nie chodzi też oczywiście o żadną demolkę, czy żeby wygrać w jakiś astronomicznych rozmiarach – stwierdza Antoni Piechniczek, trener Senatu RP.

Kosmicznego wyniku nie było, a mogło być jeszcze gorzej, bo senator Andrzej Misiołek – przestrzelił karnego. – Jakby to było w 10. minucie, to bym na pewno strzelił. Zdecydowały emocje, stres i trochę brak precyzji – tłumaczy.

Gola strzelić chcieli też reprezentanci senatu wyższych uczelni – taktyka była prosta. – Gramy futbol totalny, holenderski, czyli wszyscy na bramkę przeciwnika i z powrotem do swojej – mówi prof. Wiesław Banyś, rektor Uniwersytetu Śląskiego. Ale ze swojej to senatorzy uczelni tylko wyciągali piłkę.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak ten mecz, to oprócz sportowych emocji, przede wszystkim szczytny cel. – Oni nie grają tylko po to, żeby grać. Oni grają po to, żebyśmy mogli zebrać pieniądze na Śląski Fundusz Stypendialny, gdzie dla śląskiej zdolnej młodzieży przyznawane są fundusze – wyjaśnia Magdalena Bochenek, córka Krystyny Bochenek.

Na trybunach stadionu Polonii, udało się zebrać prawie 2 tysiące złotych. Do puli dorzucił się też Jerzy Buzek, przewodniczący Parlamentu Europejskiego. Mimo chęci na boisku się nie pojawił, ale poziom meczu ocenia bardzo wysoko. – To był europejski poziom. Chcielibyśmy, żeby na polskich boiskach piłkarskich, gdzie grają zawodowcy, też był europejski poziom – mówi. Na to jednak nawet przewodniczący parlamentu europejskiego wpływu nie ma.

Po derbach senatu, zarówno wygrani, jak i przegrani schodzili z podniesioną głową. Bo nie wynik był ważny, a cel.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button