Gotowi na sezon

Folia życia – złoty środek, który często pozwala uniknąć śmierci.Przekonał się o tym Marek Charusta. Zeszłej zimy zmuszony był spędzić noc w górach. – Byłem dobrze przygotowany. Miałem ze sobą koc termiczny i dodatkowy zapas jedzenia, dodatkową ciepłą herbatę w termosie.
Jednak nie wszyscy turyści są tak przygotowani. Więdzą o tym ratownicy, którzy zwłaszcza w okresie jesienno-zimowym odnajdując zaginionych turystów muszą ich także ratować przed śmiertelnym wychłodzeniem.
– Najlepszym sposobem ubierania się jest “na cebulkę”, czyli jeżeli jest nam cieplej jesteśmy w stanie rozebrać ubranie i w tym momencie regulować temperaturę – informuje Michał van der Coghen, st. instruktor GOPR, ratownik medyczny.
Nie przestrzeganie tej zasady, może doprowadzić do tragedii. – Jeżeli występują u nas dreszcze, to jest obrona organizmu przed wychłodzeniem, to jest sygnał, że natychmiast trzeba zawrócić i szukać schronienia – wyjaśnia dr n. med. Adam Domanasiewicz, chirurg, lekarz medycyny ratunkowej.
– Strona medyczna jest najważniejsza z prostego względu, nawet jeżeli świetnie wytrenowany zespół dotrze do poszkodowanego, to musi umieć udzielić mu pomocy, sam fakt dotarcia to tylko połowa sukcesu – mówi Paweł Kozowicz, Ratownik Grupy Jurajskiej GOPR.
O tym jakie zagrożenia czekają na człowieka w górach dyskutowano także na konferencji zorganizowanej przez Polski Związek Alpinistyczny i Śląski Uniwersytet Medyczny. Zdaniem specjalistów największym zagrożeniem jest lekkomyślność.
– Podstawowym problemem jest to, że każdy idąc w góry ma takie przeświadczenie, że nic złego go nie spodka – twierdzi dr Paweł Podsiadło, komisja medyczna PZA.
A góry potrafią zaskoczyć i jak wiadomo, nie zawsze udaje się zejść z nich na własnych nogach.