Zamiast kibica brutalnie obezwładnił innego policjanta

Akcja trwała zaledwie kilkadziesiąt sekund, ale wywołała ogromne poruszenie. – To wyglądało jak zatrzymanie jakiegoś terrorysty, a trwało zaledwie parę sekund. Powalił go na ziemię i przyłożył mu pistolet do głowy. Wydaje mi się, że to było o wiele za ostro – mówi jeden z kibiców Ruchu Chorzów, który był świadkiem zdarzenia.
Na nagraniu widać jak kibice Ruchu Chorzów rzucają w policję butelkami. Policja sytuację opanowała. Wtedy doszło też do brutalnej interwencji.
– W jakim my żyjemy kraju, jeżeli funkcjonariusz będzie nam przystawiał pistolet do głowy tylko dlatego, że mamy kamerę? Tamten facet tylko stał i filmował – oburza się dr Robert Borkowski z Centrum Badań nad Terroryzmem.
Jak się później okazało, powalony na ziemię mężczyzna sam kibicem nie był. To oficer operacyjny, który przy takich akcjach od kilku lat filmuje kibiców chorzowskiego Ruchu. – Policjant opisał to zdarzenie, które zaistniało w Bytomiu i dokumentacja została wpięta pod akta postępowania. Nie możemy już ujawniać szczegółów – wyjaśnia mł. asp. Justyna Dziedzic z chorzowskiej policji.
Raport trafił do Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu. – Dwaj funkcjonariusze, obaj nie znali się wzajemnie, obaj byli w ubraniach cywilnych. Faktycznie doszło do niefortunnej sytuacji. Została ona już wyjaśniona przez przełożonych i prokuraturę – zapewnia asp. sztab. Adam Jakubiak z bytomskiej policji.
Wyjaśniona, ale nie do końca. Bo prokurator nic o całym zajściu nie wiedział. Jak sam twierdzi materiały, które do prokuratury trafiły dotyczyły innej sprawy. – Bezsporne było to, iż funkcjonariusz użył broni służbowej oddając strzały ostrzegawcze. Tego typu zachowania nie wyczerpują znamiona jakiegokolwiek przestępstwa – stwierdza Artur Ott z Prokuratury Rejonowej w Bytomiu.
Mimo że dla bytomskich policjantów sprawa jest już wyjaśniona prokuratura zamierza ją zbadać.
Według Roberta Borkowskiego, eksperta ds. terroryzmu, takie zachowanie policjanta jest niedopuszczalne. – Ono się nie mieści w standardach europejskich. To jest zachowanie wzięte z jakiegoś trzeciorzędnego amerykańskiego kryminału, gdzie policjant jest brutalnym Brudnym Harrym, który kopie, bije, sprowadza do parteru i przystawia pistolet do głowy – twierdzi.
Na razie wiadomo, że toczy się przeciwko policjantowi z Bytomia tzw. postępowanie szkodowe. Podarł bowiem obezwładnionemu przez siebie koledze po fachu kurtkę, za którą prawdopodobnie będzie musiał zapłacić.