Wiadomość dnia

LE: Kapitalny finisz Lecha; Manchester pokonany!

#embed65

Jose Mari Bakero ma wymarzony debiut na stanowisku trenera Lecha Poznań. “Kolejorz” zrewanżował się Manchesterowi City za porażkę sprzed dwóch tygodni i wygrał przy Bułgarskiej 3:1. Dzięki temu zwycięstwu mistrzowie Polski powrócili na pierwsze miejsce w tabeli i mają realną szansę na awans do drugiej rundy. Mają teraz siedem punktów, tyle samo co Manchester City, ale lepszy bilans bramek.

W drugim spotkaniu tej grupy Juventus Turyn u siebie bezbramkowo zremisował z Salzburgiem. “Stara Dama” po czterech kolejkach ma zaledwie cztery punkty.

Lech od początku spotkania próbował pokazać rywalom, że u siebie potrafi być groźnym zespołem. Próbował wysoko atakować przeciwnika i spychał angielski zespół do obrony. Podopieczni Roberta Manciniego nie pozostawali jednak dłużni i także kilka razy groźnie zaatakowali bramkę Lecha. Gospodarze po raz pierwszy byli bliscy zdobycia bramki w 23. minucie, gdy z 35 metrów uderzył Sławomir Peszko. Piłka po rzucie wolnym minęła mur i przeleciała minimalnie obok bramki Shaya Givena, który tylko odprowadził ja wzrokiem. To, co nie udało się Peszce, udanie zrobił w 30. minucie Dimitrije Injac. Serb strzelił mocno z około 25 metrów, nie dając żadnych szans bramkarzowi Manchesteru. Lech prowadził 1:0. Podopieczni Jose Bakero próbowali pójść za ciosem, ale do przerwy wynik nie zmienił się.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Jednak kilka minut po zmianie stron angielski zespół wyrównał. W 51. minucie Emmanuel Adebayor strzelał z kilku metrów głową, ale bramkarz Lecha Jasmin Buric wybił piłkę przed siebie. Przy dobitce piłkarza z Togo był już jednak bezradny. Adebayor cieszył się ze swojego czwartego gola w dwumeczu z Lechem. Kolejne minuty to wymiana ciosów, jednak bez bramkowego zakończenia. Obydwie drużyny były groźne w swoich poczynaniach, ale linie obronne po obu stronach boiska także dobrze wypełniały swoje zadania. W 73. minucie po strzale Davida Silvy Lecha przed stratą bramki uratowała poprzeczka. Gdy do końca pozostało kilka minut, wydawało się, że obydwie drużyny pogodziły się już z remisem.

Tymczasem w 86. minucie “Kolejorz” zdobył drugą bramkę, strzeloną w nieco kuriozalny sposób. Po dośrodkowaniu Siergieja Kriwca w pole karne z rzutu wolnego Dedryck Boyata głową nastrzelił piłkę na głowę Manuela Arboledy i piłka odbita od słupka wpadła do bramki. Ten gol wyraźnie podniósł na duchu poznański zespół, który pokusił się o kolejne ataki. Efekt przyszedł w doliczonym czasie gry, gdy na strzał z daleka zdecydował się Mateusz Możdżeń, który w drugiej połowie zmienił Semira Stilica. Piłka uderzona z 25 metrów poszybowała wprost do bramki angielskiej drużyny i trzy punkty dla Lecha stały się faktem.

W piątej kolejce rozgrywek Lech zmierzy się 1 grudnia u siebie z Juventusem Turyn.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button