Ile kosztują wybory do władz lokalnych?

Pod ścisłym nadzorem, karty ścisłego zarachowania trafiły już do ściśle wyznaczonych miejsc. Ile kosztował transport? To już ściśle tajne. Za to wiadomo, że tylko ich wydrukowanie kosztowało więcej niż milion złotych.
Wyborów nie byłoby bez członków i przewodniczących obwodowych komisji. W sobotni poranek sprawdzają czy wszystko się zgadza. W niedzielę będą mieli znaczniej więcej pracy. – Pracujemy również po zamknięciu lokalu, więc zapowiada się bardzo długa i pracowita noc – przyznaje Wojciech Michalak z Obwodowej Komisji Wyborczej nr 79 w Katowicach.
Za ich trzeba będzie sporo zapłacić. W każdej z komisji zasiada średnio 7 osób. Za swoją pracę otrzymają około 140 złotych. W sumie to 980 złotych, które wypłacone zostanie członkom prawie 3 tysięcy obwodowych komisji w województwie śląskim. Każda z nich ma też swojego informatyka, za 250 złotych. Wszystkim osobom pracującym przy liczeniu głosów tylko w naszym województwie będzie trzeba zapłacić ponad 3 miliony 300 tysięcy złotych. Oprócz tego dochodzą jeszcze długopisy, papier, pieczątki czy sznurek – za kolejne prawie 300 tysięcy.
Prawdziwe wyborcze urwanie głowy od wielu dni trwa również w urzędach miast, bo to właśnie w nich znajdują się centra dowodzenia. To urzędnicy, nie wychodząc z budynku, muszą zaplanować to, co będzie działo się poza nim. Nie zupełnie za darmo. – Choćby w Katowicach wymaga to 8 dodatkowych pracowników na jedną zmianę, czyli w sumie 16 na całą niedzielę. Te osoby dostaną później wolne z tego tytułu – wyjaśnia Stefan Smołka z katowickiego magistratu.
Do wyborczego dodawania wliczeni zostaną również ci, którzy nie będą mogli uznać wyborów za udane. Każdy wójt, burmistrz, prezydent, oraz każdy starosta, marszałek, członkowie zarządu powiatu czy województwa – w zależności od wyników wyborów może to być nawet trzysta osób. – Z budżetu każdej jednostki samorządu trzeba będzie tym osobom, które nie zostaną ponownie wybrane i nie obejmą danej funkcji takie odprawy wypłacić. Są to oczywiście dosyć spore sumy – mówi Iwona Andruszkiewicz z Wydziału Nadzoru Prawnego w Śląskim Urzędzie Wojewódzkim. Dokładnie jest to trzykrotność miesięcznego wynagrodzenia, które na przykład dla prezydenta większego miasta, przekracza 10 tysięcy złotych.
Wszystkie karty, te użyte i te, które nie zostaną wypełnione też swoje kosztują. Karty do głosowania do czasu uprawomocnienia się wyników wyborów będą przechowywane w magazynach. – Nie mają one wówczas żadnej mocy prawnej. Jest to po prostu surowiec, który należy zutylizować, by nie zalegał w magazynach – stwierdza Wojciech Litewka z Krajowego Biura Wyborczego w Katowicach. Miliony kart, jako makulatura, zostaną najpierw komisyjnie zniszczone, a potem przetworzone. To kolejne tysiące złotych.
Po ewentualnych zmianach w sejmiku województwa, przyjdzie czas na zmiany w poszczególnych gabinetów. Zmiany może i drobne, ale pieniądze już nie. Koszt: trzy tysiące złotych. – Staramy się, aby takie wymiany były wprowadzone dość szybko. Wiadomo, że na przykład pieczątki to jest to, co musi być przygotowane w pierwszej kolejności – podkreśla Aleksandra Marzyńska z Urzędu Marszałkowskiego Województwa Śląskiego.
Tylko w województwie śląskim wprowadzenie nowej władzy samorządowej kosztować będzie miliony złotych. Dlatego nad oddanym głosem, tak jak nad każdym większym wydatkiem, trzeba się dwa razy zastanowić. W końcu i tu wydawane są nasze pieniądze.