Region

Pogotowie socjalne w Dąbrowie Górniczej

Przezwyciężyła głód alkoholowy i odzyskała apetyt na życie. Urszula Ceglińska zerwała z nałogiem trzy lata temu. Decyzję, żeby leczyć się z uzależnienia podjęła po rozmowach z pracownikami socjalnymi dąbrowskiego MOPS-u. Odwyk trwał miesiąc. Na czas leczenia panią Urszulę odseparowano od dzieci. – Dzieci straciłam ze względu na chorobę alkoholową. Nie opiekowałam się nimi należycie, mogły w ten sposób stracić życie czy zostać kalekami, bo nie miały mojej opieki. Wiktoria i Jakub wrócili do mamy po jej odwyku. Ta na nowo uczyła się jak być nie tylko trzeźwą, ale i troskliwą matką. – Jest na dobrej drodze, ale to jest jej codzienna walka – uważa Ewelina Sowara, pracownik socjalny.

O to by znowu nie stracić dzieci i panowania nad słabością do alkoholu pomagają jej w tym Ci ludzie – organizatorzy pogotowia wsparcia i nauczania. Ci sami, którzy zachęcili ją do odwyku. Jedni z nich to pracownicy socjalni, inni są podopieczni ośrodka pomocy z Dąbrowy Górniczej. Pracownicy socjalni z dąbrowskiego MOPS-u często przychodzą tu pomagać po pracy. – W tej grupie są rodzice, którzy samotnie wychowują swoje dzieci, bądź borykają się z różnymi trudnościami w życiu osobistym – wyjaśnia Wiesława Pawełek, MOPS w Dąbrowie Górniczej. Tu zapominają o problemach. Spotkania odbywają się raz w tygodniu w Domu Opieki Społecznej przy ulicy Jaworowej w Dąbrowie Górniczej. – Spotkania czwartkowe zostały zainicjowane przez matki, natomiast poszerzyły swoją działalność o współpracę z wolontariuszami – dodaje Ewelina Sowara.

Wolontariusze udzielają korepetycji dzieciom, które mają problemy w szkole. Tak oprócz pogotowia dla samotnych matek, powstało tu pogotowie lekcyjne dla ich dzieci. – Jeżeli podstawówka lub gimnazjum to różne przedmioty – przyroda, matematyka, zależy w czym dzieci mają problem – mówi Justyna Paleń, wolontariuszka. Wolontariusze starają się je rozwiązywać podczas odrabiania lekcji i wspólnej zabawy. Z tej pomocy mogą skorzystać wszyscy, którzy zgłoszą się do ośrodka pomocy w Dąbrowie Górniczej. A z czasem może tak jak Urszula Ceglińska, z kogoś kto potrzebował pomocy zamienią się w pomoc niosącego. – Tamto życie nie było życiem. Taka wegetacja, ja się męczyłam, męczyły się dzieci i osoby z mojego otoczenia – wspomina.

Dzięki grupie wsparcia Urszula Ceglińska wyszła z alkoholizmu i rzuciła się w nowy nałóg – teraz uzależnia się od rodziny i pomagania innym.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button