Interwencje rybnickich strażników miejskich pod okiem kamer

Nowa broń strażników miejskich wymierzona nie tylko w kierowców. Na celowniku są też osoby, którym nie podoba się sposób, w jaki strażnicy wykonują swoje obowiązki. Kamera ma być tarczą przed bezpodstawnymi zarzutami mieszkańców. – Wtedy jest czarno na białym, a w zasadzie na ruchomym obrazie zapisane, jak faktycznie interwencja przebiegała – wyjaśnia Dawid Błatoń, rzecznik prasowy Straży Miejskiej w Rybniku.
Arsenał z nagraniami znajduje się u komendanta straży. Nagrania będą archiwizowane i wykorzystywane do rozstrzygania ewentualnych sporów. Komendant wpadł na pomysł kupna kamer po wizycie u naszych sąsiadów z południa. Czescy policjanci już od lat walczą z przestępczością właśnie przy użyciu kamer. – My się wzorujemy na nich. Dzisiaj w Europie takie rozwiązania są już wszędzie – stwierdza Janusz Bismor, komendant Straży Miejskiej w Rybniku.
W Rybniku już w styczniu miniaturową kamerę będzie miało ponad kilkudziesięciu strażników. Ale kamer będą mogli jednak używać tylko w nielicznych sytuacjach. – Strażnicy są uprawnieni do użycia takiej kamery zwłaszcza w zakresie ruchu drogowego. Straż Miejska może rejestrować pewne czynności oraz wykroczeń – mówi dr Marek Stańko, radca prawny.
Zasady nagrywania są proste: film może powstać tylko w miejscu, które wyznaczy wcześniej miejski komendant policji. Strażnicy muszą też każdorazowo uprzedzić kierowców, że interwencja jest nagrywana.
Rybniczanie nowym pomysłem strażników wydają się nie przejmować. Do oczu kamer zdążyli przywyknąć. – Cały czas jesteśmy nagrywani, w końcu działa monitoring. Ja w pracy przez 12 godzin jestem nagrywana, więc przyzwyczaiłam się do tego – mówi Karolina Kasprzak, mieszkanka Rybnika.