Piwny Grand Champion z Pogwizdowa

Z domowej kuchni wprost do serca browaru – właśnie taka była droga piwa, które nawarzyła Dorota Chrapek. To właśnie jej receptura okazała się bezkonkurencyjna na Festiwalu Birofilia. – Ja bardzo lubię piwo i stąd taki pomysł, a że piwa sklepowe nie zawsze mi do końca odpowiadają, to postanowiłam zrobić własne – wyjaśnia pani Dorota. I to już pięć lat temu. Ale do tej pory jego smak znali tylko najbliżsi. Teraz pozna go cały kraj. Domowe gary zastąpione zostały przez profesjonalne kotły i kadzie, a do 38 domowych butelek dołączyło 150 tysięcy uwarzonych w Brackim Browarze Zamkowym w Cieszynie. – Zupełnie inne wykorzystanie surowców jest w zakładzie produkcyjnym, który ma do tego dużo większe możliwości i troszeczkę inne urządzenia, niż piwowar domowy – zaznacza Dominik Szczodry, Bracki Browar Zamkowy w Cieszynie.
Bo w tym domowym wystarczy kuchnia, kocioł i dużo cierpliwości. Recepta na sukces bardzo prosta. – Są bodajże cztery rodzaje słodu. Czyli słód podstawowy, czyli pale tak zwany, słody karmelowe. Oprócz tego dwa rodzaje chmielu i oczywiście odpowiedni szczep drożdży – tłumaczy Dorota Chrapek.
Dorota Chrapek w konkursie pokonała aż 174 rywali. Po raz pierwszy w historii festiwalu zwyciężyła kobieta. Tych, którzy z piwem obcują na co dzień, to jednak nie dziwi. – Żony, siostry gotują tak? Faceci rzadko, natomiast szefami najlepszych kuchni w restauracjach klasowych są mężczyźni. To jest jakiś paradoks, a tu z kolei tak w piwowarstwie pracują generalnie faceci i tu kobieta wszystkich powaliła – mówi Janusz Konieczny, Bracki Browar Zamkowy w Cieszynie.
Czy powali też biznesowo – na razie trudno ocenić. Szansa jest, bo domowej receptury napój trafił właśnie na sklepowe półki. Na pewno nie zabraknie go w Pogwizdowie. – Myślę, że teraz już przychodzi taki okres, że te piwa niszowe będą, szukane, wyszukiwane i smakowane coraz częściej – uważa Hubert Krechut, sklep “U Huberta”. Bo teraz niemal każdy ma szansę, żeby nawarzyć sobie piwa, jakie tylko mu się podoba.