Region

Obrazkowy dialog w naszych miastach

Samochód, który miał iść na złom, dzięki grupie 0-700 Team stał się jeżdżącym dziełem sztuki. Sztuki ulicznej. – Nie wiem czyje to jest auto, ale mam nadzieję, że nikt się nie doczepi, może ktoś będzie zadowolony – mówi Franek Mysza, 0700 Team.

Do tej pory na ich prace skarg nie było. Wręcz przeciwnie, na Śląsku cieszą się coraz większym powodzeniem. Sztukę uliczną 0-700 Team można zobaczyć m.in. na murach sklepów i akademikach.

Nie jesteśmy profesjonalistami, to jest pasja, hobby. Płynie to gdzieś z wewnątrz serca, to jest potrzeba, żeby coś robić – stwierdza Franek Mysza. Dlatego nie zabrakło ich także podczas Festiwalu Ludzi Wolnych. Ich “graffiti dla godności” pomogło organizatorom zwrócić uwagę przechodniów na odbywającą się imprezę.

Graficiarze to osoby, które zastanawiały się jak zamienić przestrzeń publiczną w coś atrakcyjnego, w coś co zwraca uwagę, w coś co pomaga wypowiedzieć się na jakiś temat – mówi Adam Pisarek, organizator Festwialu Wolnych Ludzi.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Streetartowy ślad 0700 Team’u to komentarz rzeczywistości. Taki dialog z mieszkańcami Śląska podjęli pięć lat temu. Mysza i kot to już nie tylko komiczne postaci, to przede wszystkim znak firmowy zespołu. – Osoba, która jedzie do pracy, czy z pracy ma spojrzeć na rysunek i uśmiechnąć się do niego. Czasami on ma głębszy przekaz – ma dać do myślenia – wyjaśnia Zbigniew Kot, 0700 Team.

Sztuka tworzona w przestrzeni miejskiej faktycznie przykuwa uwagę, ale niekoniecznie wzbudza podziw mieszkańców. Schludny art na murze podoba się bardziej niż bezmyślna bazgranina. Bazgranina, której mianem graffiti nazwać nie można. – Niektóre rysunki oszpecają, zwłaszcza, gdy są zrobione jakoś od przypadku – mówi Stanisław Bożucki, mieszkaniec Katowic.

Aby tak jak 0700 Team nazywać się malarzem ulicznym, trzeba spełnić niemało warunków. – Jeżeli jest to dla niego działanie twórcze i do tego buduje obraz estetyczny, zauważalny przez ludzi niekrzywdzący ludzi – to staje się niewątpliwie sztuką – twierdzi Antoni Cygan, Akademia Sztuk Pięknych w Katowicach.

W Polsce jeszcze przez małe “s”.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button