Uzyskanie odszkodowania za opóźnienia na kolei to droga przez mękę
Dziennik pisze, że rekompensata i tak nie będzie duża – zwrot kosztów biletu, ewentualnie darmowy przejazd daną linią. Jeśli przewoźnik nie będzie chciał uznać reklamacji, zostaje jeszcze skarga do Urzędu Transportu Kolejowego. Ale jak przyznaje sam UTK, aż tak zdesperowanych ofiar kolei nie jest dużo. Jeszcze mniej osób wybiera drogę sadową. A to jedyne wyjście, gdy pasażer poniósł dodatkowe wydatki, na przykład na nocleg.
Jest jeszcze jedna możliwość: pozew zbiorowy. Ale jak mówi „Dziennikowi Gazecie Prawnej” mecenas Dominik Gałkowski z kancelarii KKG, to raczej wyjście teoretyczne, trudne do zrealizowania w praktyce. Choćby z tego powodu, że co najmniej 10 osób musi wystąpić do przewoźnika z roszczeniami tego samego rodzaju.