RegionWiadomość dnia

7 wspaniałych… tramwajów w Częstochowie. Kiedy zasiądą w nich pasażerowie?

Kapitalny remont i konserwacja. Na razie na tyle mogą liczyć pasażerowie. W Częstochowie każdy z wagonów ma długą metrykę – najmłodszy dwudziestopięcioletnią. A duch czasu często odbija się na punktualności. – Sześć tramwajów pojechało w jedną stronę, a w tą jest dopiero jeden. Teraz chyba za pół godziny pojedzie następny. Zła organizacja pracy – stwierdza Eugeniusz Stobiecki, mieszkaniec Częstochowy.

Nowe tramwaje w Częstochowie to na razie wyłącznie teoria. Siedem z nich na miarę XXI wieku, wyjedzie w trasę dopiero w 2012 roku. Nie wiadomo nawet jak będą wyglądały. Wiadomo, że będą kosztowały 50 milionów złotych. – Będą ciche, z zewnątrz będą bardzo nowocześnie wyglądały. Na pewno będą bardzo dobrze się wpisywały w infrastrukturę miasta Częstochowa – zapewnia Marcin Jędryczka, producent tramwajów PESA.

Tyle obietnic i marzeń na teraz. Rzeczywistość to na razie nie tylko wysłużone wagony, ale też torowiska. – Są takie odcinki na linii tramwajowej, że jak się jedzie tramwajem to po prostu rzuca na wszystkie strony, telepie tak, że chce głowę urwać – mówi Mieczysław Trojanowski, mieszkaniec Częstochowy.

Tam, gdzie pojawią się nowe tramwaje – jak zapewniają urzędnicy – będą również nowe tory. Nie ma jednak co liczyć, że siedem nowych wagonów poprawi jakość szynowej komunikacji. – Oczywiście chcielibyśmy więcej. Będziemy starali się o ile to będzie możliwe, żeby sukcesywnie wymieniać cały tabor. Póki co cieszymy się z tego, co udało się zrealizować – mówi Krzysztof Matyjaszczyk, prezydent Częstochowy.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Tramwaje Śląskie zamiast siedmiu nowych zakupiły osiem, tyle że 30-letnich wagonów z Niemiec. Już po kilku dniach okazało się, że choć nowocześniejsze od wiekowego taboru, to jednak są w podobnym stopniu zawodne. Tramwaje Śląskie na razie za powtarzające się usterki w wagonach, które już obwołano Helmutami, obwiniają pasażerów.

Pasażerowie podróżujący tramwajami nie mogą stawać na platformie schodowej, ponieważ następuje rozłączanie. Wówczas pasażerowie denerwują się – zaczyna się skakanie po stopniach, zrywanie zawieszenia – wyjaśnia Marek Kiljański, Tramwaje Śląskie.

Ktoś zawsze musi być winny. Jednak za taki koniec podróży, niekoniecznie odpowiadają pasażerowie.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button