Przywódcy pięciu krajów chcą zamrożenia wydatków z unijnego budżetu

W liście nie ma żądań dotyczących znacznego ograniczenia wydatków, nie ma liczb ani propozycji gdzie konkretnie trzeba szukać oszczędności. A jeszcze kilka tygodni temu Wielka Brytania mówiła, że cięcia powinny objąć fundusze dla biednych regionów i wyrównywanie szans w rozwoju, z których obecnie najwięcej korzysta Polska.
„List jest więc bardzo ogólny i podchodzimy do tego ze spokojem. To tylko odpowiedź brytyjskiego premiera na zapotrzebowanie polityczne w kraju” – mówi w rozmowie z Polskim Radiem minister do spraw europejskich Mikołaj Dowgielewicz i wskazuje też na małą liczbą krajów, które podpisały się pod listem. Nie dawno mówiło się, że 13 państw popiera oszczędności, teraz okazuje się, że tylko 5.
Listem specjalnie nie przejęła się też Komisja Europejska, która przedstawi projekt budżetu w lipcu przyszłego roku i dopiero wtedy rozpoczną się formalne negocjacje. „Są różne grupy państw, które przed negocjacjami ustawiają się na swoich pozycjach, stąd różne listy, ale podstawą do dyskusji będą nasze propozycje” – skomentował szef Komisji Jose Barroso.
W podobnym tonie wypowiadał się też wczoraj na unijnym szczycie w Brukseli premier Donald Tusk i mówił, że inicjatywą grupą państw, się nie przejmuje. Podkreślał, że dla Polski najważniejsze jest to, że we wnioskach ze szczytu nie znalazły się żadne wiążące stwierdzenia o konieczności ograniczenia wydatków. Dyskusji o wieloletnim budżecie przygląda się Parlament Europejski. Szef Parlamentu Jerzy Buzek powiedział, że oficjalnie europosłowie włączą się do dyskusji jak już będzie znany projekt budżetu. „Ale na pewno Parlament w tej dyskusji będzie za większym finansowaniem Unii Europejskiej, bo to się nie zmienia od wielu lat” – dodał Jerzy Buzek.