Tajny informator Wałęsy
Z pisma można się dowiedzieć, że noblista wydał je na prośbę samego zainteresowanego z “uwagi na ustawę ograniczającą prawo do emerytury”. Dziennik przypomina, że chodzi o tak zwaną ustawę dezubekizacyjną obniżającą wysokość świadczeń emerytalnych byłym funkcjonariuszom SB. Gazeta dodaje, że zapisany jest w niej wyjątek – funkcjonariusze, którzy w czasie PRL pomagali opozycji zachowają świadczenia w dotychczasowej wysokości. Właśnie z tego zapisu zamierza skorzystać Rybiński.
Problem w tym – czytamy w “Rzeczpospolitej” – że ten były funkcjonariusz SB o swojej działalności na rzecz “Solidarności” przypomniał sobie, dopiero gdy zaczęło mu grozić obcięcie emerytury. Do tej pory żaden historyk nie opisał pomocy Rybińskiego dla “Solidarności”.
Dwaj historycy – Sławomir Cenckiewicz i Piotr Gontarczyk, opisali go w książce “SB a Lech Wałęsa” jako człowieka, który czyścił archiwa pozostałe po Służbie Bezpieczeństwa. Gazeta ustaliła, że podobne zaświadczenie jak Wałęsa, napisał Rybińskiemu szef Komisji Międzyzakładowej “Solidarności” Stoczni Gdańsk Roman Gałęzewski. Twierdzi w nim, że funkcjonariusz udzielał informacji o działaniach SB oraz pomagał przerzucać służbowym samochodem ulotki na teren stoczni.