Region

Miłośnicy jednośladów zjechali do Świętochłowic na Zlot Pingwina

Miłośnicy motocykli zjechali do Świętochłowic na doroczny Zlot Pingwina. Pomysł zimowego zlotu narodził się w głowie Sebastiana Gazdy, który razem ze swoimi przyjaciółmi jest przekonany, że zimą również można korzystać z jednośladów. – Kiedy leżałem w szpitalu, pomyślałem sobie, że trzeba w Polsce coś z tym zrobić i wymyśliłem Zlot Pingwina. W sumie to pomysł wziąłem z Niemiec, bo tam się odbywa już przez ponad 50 lat i nazywa się Elefantentreffen – tłumaczy.

Nie kopiując dosłownie niemieckiego zlotu słoni stworzyli polska alternatywę: Zimowy Motocyklowy Zlot Pingwina. Od sześciu lat impreza z roku na rok coraz bardziej się rozkręca. Nic dziwnego, bo to jedyny taki zlot w Polsce. – Od października do marca jest praktycznie martwy sezon i to jest jedyna taka impreza w zimie, gdzie motocykliści mogą się wyszaleć, pobawić i spotkać w jednym gronie – mówi “Mrówa”, motocyklista z Będzina.

A grono to liczy coraz więcej osób. Mimo niesprzyjającej aury na zlot przyjechało ponad siedemset jednośladów. Nie tylko z Polski. – Zrobiłem 1600 kilometrów i żadnego z tych kilometrów nie żałuję, bo zabawa jest naprawdę fantastyczna – stwierdza Bartosz Pominmy, który na zlot przyjechał z Wielkiej Brytanii. Bo choć momentami było naprawdę ciężko, dla nich nie ma rzeczy niemożliwych. – Jeżeli chce się być prawdziwym motocyklistą i jeździć cały rok, to trzeba być twardzielem – uważa Wiktor Dec.

Twardzielem, tyle że w żeńskim wydaniu jest Lucyna Dec. Na zlot zabrał ją mąż. – Mąż był na zlocie w tamtym roku, a ja jestem po raz pierwszy. Chciałam zobaczyć jak ta impreza wygląda i jak w się jeździ w zimie. Muszę przyznać, że jestem zadowolona – stwierdza. Mimo że dwie noce spędzi pod gołym niebem.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Żeby przetrwać w środkowoeuropejskiej odmianie igloo niezbędne jest solidne przygotowanie: materac, śpiwory i polar. A gdy to nie pomoże, ogrzać można się w głównym namiocie. W rytmie dobrej muzyki. – Na zlocie zimowym jestem po raz pierwszy jestem i jest naprawdę fajnie. Można się spotkać ze znajomymi i napić piwka mimo takiej niesprzyjającej aury – mówi Daniel Szewczyk.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button