Miasta nie zarobią już na fotoradarach

Fotoradary jako maszyny do robienia pieniędzy dobre czasy mają już za sobą. Strażnicy miejscy z Zabrza w zeszłym roku sfotografowali ponad 4 tysiące kierowców i dlatego po zmianie przepisów na brak pracy nie narzekają. Bo zaległych zdjęć z fotoradarów i mandatów do wystawienia zostało jeszcze ponad 400. – Ustalamy właściciela pojazdu, po czym przekazujemy informację, że pojazd, który jest jego własnością jest zarejestrowany fotoradarem – wyjaśnia Magdalena Sosnowska ze Straży Miejskiej w Zabrzu.
Tylko w zeszłym roku dla kasy miejskiej w Zabrzu fotoradar zarobił prawie pół miliona złotych. Trochę mniej wydajni byli strażnicy z Rudy Śląskiej – za zdjęcia, które zrobili, do budżetu wpłynęło nieco ponad 300 tysięcy złotych. Mundurowi z Pszczyny zarobili niecałe 200 tysięcy, a z Dąbrowy Górniczej ponad 100.
Kontrola przy użyciu fotoradaru najczęściej odbywała się na Alei Monte Cassino w Zabrzu. Jednak teraz kierowcy spokojnie mogą tu przyspieszać. – Kierowcy byli zwykle łapani w takich miejscach, gdzie były ograniczenia, mimo że droga tak naprawdę tego nie wymagała – mówi Krzysztof Pałka, kierowca z Zabrza. I choć ograniczenia pozostały, praca strażników miejskich będzie dużo mniej wydajna. Dlatego w tym roku osiągnięcie magicznej kwoty pół miliona złotych z nałożonych mandatów w Zabrzu będzie graniczyło z cudem. – Nie jest to znów aż tak bardzo pokaźna kwota, jednak bardzo dla nas ważna. Bo możemy przekazywać ją na cenne projekty, programy czy też na kolejne inwestycje i remonty – przyznaje Krzysztof Maciejczyk z zabrzańskiego magistratu.
W tym roku miejskich inwestycji nie sfinansują już kierowcy. Również oczekiwanie na dobre zdjęcie, będzie na pewno dużo dłuższe. Wszystko dlatego, że w czasie kontroli pojawi się specjalne oznakowanie ostrzegające kierowców, będzie ona także konsultowana. – Kontrole będą mogły być przeprowadzane wyłącznie w określonym czasie i miejscu oraz za zgodą właściwego komendanta policji – tłumaczy nadkom. Robert Tarapacz ze śląskiej policji.
Nowe przepisy mogą być niekorzystne dla budżetów miast, strażnicy widzą jednak pewne plusy. Na dotarcie do złapanego przez fotoradar kierowcy będą teraz mieli więcej czasu. Zamiast miesiąca pół roku. – Wtedy cały proces ustalania sprawcy wykroczenia się wydłużał i często bywało tak, że ten miesiąc nie wystarczał na nałożenie grzywny w formie mandatu – mówi Mirosława Uziel-Kisińska, zastępca komendanta Straży Miejskiej w Zabrzu. Teraz mandaty znacznie częściej nakładać będą policjanci, bo przybędzie obsługiwanych przez nich fotoradarów.