W tunezyjskich miastach wciąż trwają zamieszki
Po ucieczce w piątek z kraju wieloletniego prezydenta Ben Alego do Arabii Saudyjskiej, tymczasowe władze rozpoczęły rozmowy z opozycją w celu sformowania nowego rządu. Powrót do kraju zapowiada między innymi przywódca miejscowych fundamentalistów, który przebywa we Francji. Nowy rząd rozpoczął też rozliczenia z przeszłością – aresztowano szefa tamtejszych służb bezpieczeństwa, który przez lata służył obalonemu prezydentowi. Ali Seriati jest posądzany o naruszenie bezpieczeństwa państwa i używanie przemocy przeciw protestującym.
Największa światowa organizacja islamska wezwała Tunezyjczyków do zapewnienia bezpieczeństwa i stabilności w państwie. Zrzeszająca 57 państw Konferencja Islamska oświadczyła, że sytuacja zaistniała w Tunezji to wewnętrzna sprawa tego kraju. Jednocześnie zaapelowała do obywateli tunezyjskich, by bronili własności zarówno publicznej i prywatnej. Zmianę władz w Tunezji potępiła sąsiednia Libia, w której również doszło do zamieszek. Protestowali również obywatele Jordanii otwarcie nawiązując w swoich hasłach do wydarzeń w Tunezji.
Do Afryki samolot po swoich obywateli wysłała Rosja. Boeing 767 ma zabrać na pokład ponad 200 osób. Z Tunezji ewakuowano już ponad 3 tysiące Brytyjczyków. Z Tunisu płyną informacje o aresztowaniu kilku obywateli Niemiec. W szpitalu zmarł 32-letni fotograf ranny dwa dni temu w trakcie zamieszek.