Grunt to kwalifikacje, czyli rolnicy chcą otwierać gospodarstwa agroturystyczne

Stado iście światowe – wielbłąd, barany, gość prosto z Australii – kangur i świnka z klasą. To wszystko można zobaczyć i nawet dotknąć wybierając wczasy pod Skałką u państwa Sochów w Przybynowie. Zwierzyniec to niejedyna atrakcja tego gospodarstwa. Pani Barbara i pan Artur zadbali też o umeblowanie i wyposażenie chaty. Tak, by każdy mieszczuch poczuł, że jest w gospodarstwie agroturystycznym. – Całym pomysłodawcą była małżonka. Ja tylko byłem instrumentem w jej rękach, ale to żona podjęła decyzje jakieś 5-6 lat temu i tak powoli, stopniowo zaczęliśmy wszystko i doszliśmy do tego, co dzisiaj mamy – opowiada Artur Socha. Większość rolników w powiecie myszkowskim, częstochowskim i kłobuckim tak kolorowo już nie ma. To region gdzie bezrobocie sięga blisko 13%. Utrzymanie zapewnia ziemia i ciężka praca. – Rano wstaje się o czwartej. Fura, wio i już się zarobi parę groszy – mówi Marek Małota, rolnik.
By tych groszy do kieszeni, a pomysłów do głowy wpadało więcej rolnicy wezmą teraz udział w projekcie ”Grunt to kwalifikacje”. – Tam jeszcze na tym terenie nie było takiego projektu i jakby ta grupa jest pomijana. Robi się wiele projektów dla osób pracujących, dla osób bezrobotnych – natomiast o rolnikach raczej się zapomina – uważa Joanna Sapeta, Centrum Szkoleniowe–Edukacyjne „PRYM”. W szkoleniach udział weźmie blisko 80 rolników. Kształcić będą się na przedstawicieli handlowych, pracowników biurowych i dowiedzą się co zrobić, by założyć własne gospodarstwo agroturystyczne. – W szkoleniu z zakresu agroturystyki uczymy najpierw języka angielskiego. Kończy się to egzaminem międzynarodowym, a później dochodzą szkolenia branżowe z zakresu prawnych, księgowych, sanitarnych wymogów prowadzenia takiego gospodarstwa – wyjaśnia Sebastian Macioł, Centrum Szkoleniowe – Edukacyjne „PRYM”.
Agroturystyka. To właśnie na nią liczy najwięcej rolników z okolic jury Krakowsko-Częstochowskiej. Wśród nich również Iga Gaponik: – Ja mam nadzieje, że uda mi się zachować ziemię. Jednak jest to coś wyjątkowego, ale nie ukrywam, że tutaj czynnik finansowy jest najbardziej motywujący. Dlatego zmotywowana postanowiła wziąć udział w szkoleniach. Rolników decydujących się na taki krok wciąż jednak jest za mało. Zdzisław Tylkowski choć agroturystyki uprawiać nie chce, to ze szkoleń i porad korzysta bardzo chętnie. – Nawet rodzina mi się dziwi, że ja jestem wszędzie. Choćby jedno zdanie wyniosę z przeczytanego artykułu, gazety, czy czasopisma. To jest dla mnie ważne, bo ja wiem, jestem w temacie i wiem gdzie mam iść po pieniądze – tłumaczy rolnik. Bo te same tu nie przyjdą. Przychodzi za to coraz więcej turystów, którzy od miejskiego zgiełku chcą odpocząć w zwierzęcym towarzystwie.