Kategorie

Nie działa wyciąg przy skoczni w Wiśle Malince; jakie będą tego konsekwencje?

Spokojna jazda i miękkie lądowanie – taka przejażdżka była możliwa w Wiśle Malince jeszcze kilka miesięcy temu. Wtedy skocznię chwalili najlepsi. – Można oddawać naprawdę dalekie skoki, warunki są naprawdę super – mówił Thomas Morgenstern, skoczek narciarski. A raczej były, bo od października ten wyciąg stoi i nie zarabia. Za każdy przejazd turyści płacili 6 zł. Jednak straty związane z przestojem, mogą być o wiele większe. Wszystko dlatego, że już w lutym mają się tu odbyć mistrzostwa Polski, w marcu finał Pucharu Kontynentalnego, a w lipcu po raz pierwszy – tak zwany Turniej Trzech Skoczni. – Odwołanie jakiejkolwiek imprezy z tak prozaicznej przyczyny, pewnie skutkowałoby tym, że Puchar Świata – ten zimowy, o którym marzymy i to byłoby spełnienie tych naszych marzeń – mógłby nie zawitać do Wisły – oznajmia Andrzej Wąsowicz, Polski Związek Narciarski.

Zepsutym wyciągiem powinien się zająć Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku, pod który podlega skocznia. Jeszcze do końca ubiegłego roku jej kierownikiem był Andrzej Wąsowicz. Ten sam, który teraz, już jako wiceprezes Polskiego Związku Narciarskiego, krytykuje swojego byłego pracodawcę. – Doskonale miał świadomość jaka jest sytuacja na obiekcie i nic nie zrobił w tym kierunku. Mimo wielokrotnych monitów i cotygodniowych odpraw naszych, na których mówiliśmy, że naprawy mają zostać dokonane. Nic takiego nie zostało poczynione – odpowiada Grzegorz Kotowicz, Ośrodek Przygotowań Olimpijskich w Szczyrku.

Władze ośrodka zamówiły więc ekspertyzę techniczną w Akademii Górniczo-Hutniczej w Krakowie. Wstępna wersja liczy jedenaście stron i jak dowiedzieliśmy się nieoficjalnie, uszkodzenia wyciągu mogą być poważne. Finalna wersja dokumentu ma być gotowa najpóźniej na początku lutego. Do tego czasu wyciąg na pewno nie ruszy – co martwi również turystów, którzy przyjechali na ferie do Wisły. – Jesteśmy bardzo zawiedzeni, bo to największa taka atrakcja tutaj w Wiśle. Niestety nie mamy okazji tutaj przejechać się i zobaczyć, jak to tam u góry wygląda – mówi Klaudia Grudniok, turystka.

Na razie sprawie przyglądają się profesorowie, którzy w przyszłym tygodniu znów mają się pojawić na skoczni. Kiedy pojawią się tu turyści i skoczkowie, będzie w dużej mierze zależało właśnie od opinii naukowców.

Ciąg dalszy artykułu poniżej
Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button