RegionWiadomość dnia

Nieuczciwi akwizytorzy straszą mieszkańców Koszutki brakiem sygnału telewizyjnego

Lepiej, więcej… może nawet i taniej – z taką ofertą od kilku tygodni w mieszkaniach katowickiej dzielnicy Koszutka pojawiają się akwizytorzy. Kiedy proponowana oferta nie zainteresuje klienta, wykorzystują inne argumenty. – Powiedział mi, że mam z Waldexu zawiadomienie i jutro nie będę miała już żadnych programów – mówi Lidia Wałach.

Nieprawdziwe informacje w końcu dotarły też do Waldexu – sieci kablowej, o których klientów rozpoczęła się walka. W wydarciu klientów firmie ma pomóc argument braku sygnału cyfrowego. Najpóźniej w 2013 roku z domów Polaków zniknie tradycyjnie odbierana telewizja. Wizją jej braku, i to skutecznie, zaczęli straszyć w Katowicach. – Jest to bardzo nieetyczne i w ogóle nie powinno mieć miejsca na rynku. To nie jest konkurencja, to jest draństwo – podkreśla Waldemar Woch, dyrektor telewizji kablowej Waldex.

Jedną z osób, które uwierzyły słowom akwizytorów jest matka Tomasza Budzińskiego. Żeby nie stracić obrazu – jak jej powiedziano – kupiła dekoder za 700 złotych. – Była zaraz po emeryturze, więc zapłaciła im od ręki, oczywiście za pokwitowaniem, ale jeszcze nie udało jej się odzyskać pieniędzy – mówi Budziński.

Firma, która próbowała zdobyć nowych klientów w Katowicach, to sosnowieckie przedstawicielstwo telewizji “N” – firma Demi. Mąż właścicielki tłumaczył, że klienci kablowej sieci Waldex zostali wprowadzeni w błąd przez jego nieuczciwych pracowników i że pieniądze zwróci. Przed kamerą jednak wystąpić nie chciał.

Ciąg dalszy artykułu poniżej

Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów na razie otrzymał tylko jedno zawiadomienie o nielegalnych praktykach stosowanych przez pracowników firmy Demi. – Gdybyśmy otrzymali sygnał, że sprawa taka może mieć wymiar szerszy, tzn. że zostały lub mogły zostać naruszone zbiorowe interesy konsumentów, wtedy moglibyśmy zając się sprawą – wyjaśnia Agnieszka Doering z UOKiK w Katowicach.

Sprawą wyłudzania pieniędzy przez przedstawicieli platform cyfrowych opisywał już “Dziennik Gazeta Prawna”. Wtedy sytuacje powtarzały się poza województwem śląskim – akwizytorzy wmawiali klientom, że z początkiem roku kończy się nadawanie telewizji analogowej i że trzeba kupić dekoder reprezentowanej przez nich firmy. – Na Lubelszczyźnie postawiono zarzuty pracownikom całej firmy, w sumie 11 osobom. Łącznie z dwoma kierownikami dostali zarzuty. Doskonale wiedzieli bowiem, jakimi metodami podwładni się posługują sprzedając telewizję cyfrową – stwierdza Sylwia Czubkowska, dziennikarka “Dziennika Gazety Prawnej”.

Przeważnie nieuczciwym akwizytorom udaje się naciągnąć osoby starsze, dla których telewizor to często jedyny towarzysz.

Pokaż więcej

Powiązane artykuły

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

Back to top button